Prace budowlane często prowadzą do ciekawych odkryć. Tak też stało się w Łodzi. Na terenie Starego Miasta trwa obecnie remont ulicy Północnej, znajdującej się bezpośrednio nad kanałem rzeki Łódki. To właśnie tam robotnicy natrafili na dawny zakład kąpielowy. Teraz mieszkańcy mogą obserwować fundamenty budynku, ponieważ znalezisko pozostaje odkryte.
Zakład kąpielowy, którego pozostałości znaleziono w Łodzi, należał do Jochela Monszajna. Tego typu budynki powstawały z myślą o mieszkańcach przeludnionych, fabrykanckich łódzkich kamienic. W mieszkaniach nie było wówczas łazienek, a posiadanie własnej wanny było przywilejem. Jedynym sposobem na dbanie o higienę było korzystanie z publicznych łaźni. Te zwykle budowano przy rzekach głębinowych, co miało ułatwić odprowadzanie ścieków.
Jak przyznaje łódzki magistrat, podczas I wojny światowej w Łodzi panował sanitarny kryzys. Obawiano się wówczas wybuchu epidemii wśród niemieckich żołnierzy. W związku z tym w mieście rozpoczęła się dezynfekcja posesji i sprzątanie ulic, a okupacyjne władze miasta zarządziły... przymus kąpielowy. Łapano osoby, które wyglądały na brudne i niezadbane, a następnie obcinano im włosy i odwszawiano. To, czy otrzymają jakąkolwiek pomoc, zależało od dokumentu, który poświadczał skorzystanie z zakładu kąpielowego.
Do łaźni, pod eskortą policjantów, prowadzono mieszkańców poszczególnych kamienic. Ich odzież i pościel dezynfekowano w mobilnych komorach dezynfekcyjnych
- czytamy na stronie Urzędu Miasta Łodzi.
Łaźnia przy skrzyżowaniu ulicy Północnej i Wolborskiej była pierwszym tego typu miejscem w mieście. Szybko okazało się, że liczba znajdujących się w niej miejsc kąpielowych nie wystarczała na potrzeby mieszkańców. Wkrótce zaczęły powstawać także kolejne budynki. Łaźnie można było znaleźć przy ulicy Pomorskiej 16, Zachodniej 56 oraz Żeromskiego 115.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.