Mieli pojechać pociągiem, a ten odjechał bez nich. Ponad 100 pasażerów zostało na peronie

Ponad 100 osób "zostało z kwitkiem" na Dworcu Wschodnim w Warszawie, ponieważ pociąg odjechał z innego peronu. Zapowiadano, że pociąg TLK Krasiński do Wrocławia Głównego odjedzie z peronu drugiego, a ten ruszył z czwartego. Pasażerowie szukali pomocy i odpowiedzi u pracowników kolei. - Jedna pani w ogóle zamknęła okienko i nie chciała dyskutować, bo ona od tego nie jest - relacjonowała reporterowi radiu Eska.pl jedna z poszkodowanych pasażerek.

16 października pasażerowie podróżujący do Wrocławia Głównego z dworca Warszawa Wschodnia udali się na peron drugi i cierpliwie czekali na swój pociąg. Byli przygotowani na ewentualne opóźnienie, do tego przyzwyczaiła nas polska kolej, ale takiej pomyłki się nie spodziewali.

Zobacz wideo "Nie będziemy czekać na pociąg przez 3 godziny. Nikt sobie na to nie może pozwolić"

Pomimo informacji zamieszczonych na tablicach dworcowych i zapowiedzi z megafonów – pociąg odjechał z innego peronu. Bez kilkudziesięciu pasażerów, którzy zbulwersowani próbowali uzyskać odpowiedź od pracowników kolei, jak do tego doszło i jak mają się teraz dostać do Wrocławia.

Pasażerka relacjonowała w radiu Eska, że ok. 100, 150 osób zostało na lodzie. - Ludzie zaczęli się bulwersować, bo muszą zdążyć do pracy. Jedna pani w ogóle zamknęła okienko i nie chciała dyskutować, bo ona od tego nie jest – opowiadała poszkodowana.

Pasażerowie ruszyli więc na dół. Zdecydowali, że wracają na dworzec i próbowali wsiąść do następnego pociągu, ale konduktor nie wyraził na to zgody i powiedział, że będzie wystawiał mandaty.

– Ale jak to mandaty? Mamy bilety. Poprzedni pociąg odjechał nie z tego peronu, co było trzeba – wspomina kobieta i dodaje, że konduktor pozostał nieugięty. - Powiedział, że go to nie interesuje i będzie wystawiał mandaty.

Do awarii dochodzi częściej 

Okazuje się, że tego typu wpadki zdarzają się PKP zdecydowanie częściej. Pasażerowie zwracają uwagę, że często zdarzają się sytuacje, gdy na dworcu Warszawa Wschodnia nie działają tablice informacyjne na peronach i w przejściach.

"Szczytem była sytuacja, kiedy awaria zaczęła się w piątek wieczorem, a w sobotę rano nie działały także tablice w środku dworca, a przez megafony też nic nie zapowiadali" - opisuje czytelniczka "Super Expressu". "Pozostało polegać na rozkładzie papierowym i trzymać kciuki, że nie zmienili. Wracając po południu zobaczyłam, że co prawda tablice w końcu uruchomili, ale chyba nie wyczyścili kolejki komunikatów, bo zapowiadały, że pociąg z godz. 22.00 albo 7.00 rano odjedzie z opóźnieniem 5 minut".

PKP bada sprawę

Poproszony o komentarz przewoźnik wyjaśnił, że pociąg odjechał zgodnie z informacjami zawartymi w rozkładzie jazdy.

- Pociąg odjechał z peronu czwartego. Taka informacja jest również w rozkładach jazdy. Obecnie ustalane są szczegóły związane z wygłaszaniem i treścią komunikatów głosowych i wizualnych - wyjaśnił radiu Eska.pl Martyn Janduła z PKP.

Źródła: Eska.pl / Super Express

Więcej o: