Chwile grozy w samolocie Ryanaira na linii Kraków-Katania. "Jakbyśmy startowali rakietą"

Chwile grozy przeżyli pasażerowie samolotu linii lotniczych Ryanair, lecącego z Krakowa do Katanii na Sycylii. Pilot, aby zapewnić bezpieczeństwo pasażerom, był zmuszony do gwałtownego poderwania maszyny. Pasażerowie z pewnością długo nie zapomną tego lotu.

O manewrze, do którego wykonania zmuszony był pilot samolotu podczas lądowania we Włoszech, poinformował radio RMF 24 jeden z pasażerów. Jak stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, "podczas podchodzenia do lądowania we Włoszech pilot musiał gwałtownie poderwać maszynę". 

Zobacz wideo Kiedy przysługuje nam zwrot kosztów, a kiedy odszkodowanie od przewoźnika? Ekspertka wyjaśnia

Chwile grozy w samolocie Kraków-Katania. Manewr pilota zmroził krew w żyłach pasażerów

Jak podaje RMF 24, pilot musiał mocno poderwać maszynę, by zapewnić pasażerom i załodze maksymalne bezpieczeństwo. Gdyby tego nie zrobił, mogłoby dojść do kolizji z innym samolotem, który w tym samym czasie znajdował się pasie, na którym miał wylądować samolot lecący z Polski. Jak poinformował podróżnych pilot, gdyby doszło do zderzenia, skutki byłyby tragiczne. 

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Najlepsze uzdrowiska na jesień w Polsce. KołobrzegNajlepsze uzdrowiska na jesień w Polsce. Największe z nich pęka w szwach

Pilot zapobiegł tragedii. Wykonał manewr zwany "odejściem na drugi krąg"

Pilot Ryanaira wykonał manewr zwany "odejściem na drugi krąg". Kapitan Jacek Samecki, pilot Airbusa A320, w rozmowie z serwisem internetowym naTemat.pl poinformował, że może być on "nieprzyjemny dla pasażerów i powodować dyskomfort". Jest to jednak najlepsze rozwiązanie, które zwiększa bezpieczeństwo podczas lądowania w trudnych warunkach. Tak było też w przypadku lotu z Krakowa do włoskiej Katanii.

Najfajniejsze dzielnice świata 2022 (zdjęcie ilustracyjne)Najfajniejsze dzielnice świata 2022. Wśród nich "polska" okolica

Wiąże się to z bardzo gwałtownym przejściem pracy silników na maksymalny ciąg, z bardzo szybkim przyrostem prędkości i szybkim wznoszeniem. To jest uczucie, jakbyśmy startowali rakietą, a nie samolotem

- mówił w rozmowie z naTemat.pl. Dodał również, że pasażerowie nie powinni się bać tego manewru, gdyż piloci wielokrotnie ćwiczą go na symulatorach.

Więcej o: