Trójkąt Bennington, znany też pod niepokojącą nazwą Trójkąt Zagłady, zlokalizowane jest w południowo- zachodniej części amerykańskiego stanu Vermont. To niepozorne miejsce jak magnes przyciąga nie tylko badaczy, ale i wielbicieli paranormalnych zdarzeń. Wszystko przez niewyjaśnione zaginięcia, które trudno wyjaśnić w racjonalny sposób.
Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl
Middie Rivers, Paula Welden, Jamesa Tedford, Paul Jepson, Frieda Langer, Jessica Hildenbrandt oraz Josepha Schoening. Te sześć nazwisk łączy nie tylko miejsce zaginięcia, ale również tajemnicze okoliczności, które temu towarzyszyły. Nietypowe wydarzenia przyciągnęły uwagę mediów. Do tej pory okolica nie budziła bowiem złych skojarzeń. Wręcz przeciwnie, położona w malowniczym sąsiedztwie Gór Zielonych oraz Gór Tactonic, przyciągała wielbicieli spacerów, pikników, czy obozowania. Niepisanym centrum tego regionu była góra Glastenbury, a położone u jej stóp, niewielkie miasteczka m.in. Somerset, czy Bennington stały się małymi podróżniczymi celami miejscowych. Wszystko zmieniło się jednak po wyemitowanej w 1992 roku audycji radiowej, podczas której publicysta Joseph A. Citro przyjrzał się niepokojącym zaginięciom na tym terenie.
Nic dziwnego, tajemnicze zaginięcia od lat budzą zainteresowanie mediów. Prowadzący audycję nadał nawet własną nazwę obszarowi, na którym znikali ludzie - "Trójkąt Bennington" nawiązywał do równie tajemniczego Trójkąta Bermudzkiego i niósł za sobą równie ciekawą zagadkę.
Do pierwszego zaginięcia na tym terenie doszło 12 listopada 1945 roku. 74-letni wtedy myśliwy, Middie Rivers, przewodził polowaniu. W pewnym momencie wyprzedził swoich towarzyszy, na krótką chwilę znikając im z oczu. To był ostatni moment, w którym widziano mężczyznę. Pomimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, Rivers nie został odnaleziony. Jedynym śladem, jakim po nim został, był pojedynczy nabój z broni zaginionego.
Do kolejnego niepokojącego zdarzenia doszło nieco ponad rok później. Tym razem ofiarą była studentka, 18-letnia Paula Welden. Pierwszego grudnia 1946 roku dziewczyna postanowiła wybrać się na spacer tzw. Długim Szlakiem. Dziewczyna była widziana na miejscu przez kilka osób, m.in. przez starsze małżeństwo, które poruszało się tą samą trasą. W pewnym momencie uczennica wyprzedziła parę i zniknęła za zakrętem. Właśnie wtedy była widziana po raz ostatni. Pomimo poszukiwań, a nawet wysokiej nagrody, którą oferowano za pomoc w ustaleniu, co stało się z Paulą, dziewczyny nigdy nie odnaleziono. Dziesięć lat po feralnych wydarzeniach, studentka została uznana za zmarłą.
Do jednego z najdziwniejszych incydentów doszło jednak dokładnie trzy lata później. W grudniu 1949 roku James Tedford weteran wojenny i rezydent Domu Żołnierzy Bennington wybrał się w odwiedziny do krewnych, zamieszkujących St. Albanas. Po zakończeniu spotkania rodzina Jamesa odprowadziła go na przystanek autobusowy. Bliscy zaczekali, aż mężczyzna wejdzie do pojazdu. Współpasażerowie potwierdzili, że Tedford znalazł się w autobusie. Widziano go w środku jeszcze na przedostatnim przystanku, tuż przed Bennington. Gdy pojazd dotarł do stacji docelowej, okazało się, że mężczyzny nie było w pojeździe. Nikt nie zauważył, aby Tedford opuszczał autobus. Co więcej, na miejscu, które zajmował, nadal leżał otwarty rozkład jazdy, a w bagażniku znajdowały się jego bagaże.
Na tym obszarze odnotowano jeszcze trzy niewyjaśnione zaginięcia. Jedno z nich dotyczyło ośmioletniego Paula Jepsona, który zniknął niecały rok po Jamesie Tedfordzie - 12 października 1950 roku. Chłopiec podróżował z matką, ale ta podczas postoju zostawiła go bez opieki na niecałą godzinę. Gdy wróciła, nie było po nim śladu. Według niektórych, psy zgubiły trop chłopca dokładnie w tym samym miejscu, w którym cztery lata wcześniej po raz ostatni widziano Paulę Welden. W tym samym roku w okolicy doszło także do zaginięcia Friedy Langer. Kobieta biwakowała wraz ze swoim kuzynem. Nie wróciła jednak z jednej z wycieczek. Zaginięcie zgłoszono, a po roku intensywnych poszukiwań, śledczy natrafili w okolicy na ludzkie szczątki. Uznano, że należały do Friedy Langer, ale nie udało się stwierdzić przyczyny zgonu kobiety. Co ciekawe, do dziwnych zdarzeń na obszarze "Trójkąta Bennington" dochodzi także obecnie. Ostatnia odnotowana sprawa pochodzi z 2021 roku i dotyczy 73-letniego Josepha Schoeringa. Mężczyzna został znaleziony martwy w kabinie ciężarówki, którą podróżował.
Czerwony kolor jest ciekawym wątkiem w tej sprawie. Niemal każda z osób w chwili zaginięcia miała na sobie coś w tym kolorze. Zaginiona studentka i mały Paul byli ubrani w czerwone kurtki, a Joseph Schoeing podróżował czerwoną ciężarówką.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że dawniej zamieszkujący te ziemie rdzenni Amerykanie, uznawali teren góry Glastonbury za przeklęty. Nie zapuszczano się w te rejony bez powodu. Ten mógł być natomiast tylko jeden: pochówek zmarłych. Co ciekawe uważano także, że w rejonie góry występują pogodowe anomalie. Miejscowi wierzyli, że to miejsce, w którym "spotykają się cztery wiatry".
Aurą tajemnicy owiane jest także znajdujące się w okolicy miasteczko Glastenbury. Zostało stworzone sztucznie w 1761 roku przez Benninga Wentwortha. Mężczyzna, który nigdy się tam nie pojawił, po prostu narysował granice nowej osady na mapie. Uznano, że osoby, które tam osiądą będą żyli z górnictwa oraz wyrębów lasu. Złoża węgla szybko się jednak skończyły. W międzyczasie nawiedziła je także ogromna powódź, która m.in. uszkodziła tory kolejowe. I choć próbowano ośrodek ratować, tworząc z niego kurort wypoczynkowy, miasteczko szybko zaczęło się wyludniać. Zgodnie z danymi z 2010 roku, Glastenbury zamieszkiwało zaledwie... osiem osób.
Przemysłowy charakter tego miejsca to as w rękawie racjonalistów, którzy uważają, że za tajemnicze zaginięcia w tym regionie odpowiadają nieczynne kopalnie i niezabezpieczone szyby. Inni wskazują, że to dość niebezpieczny teren, zamieszkały przez dzikie zwierzęta, które mogły zaatakować zaginionych. Pojawiają się także teorie o seryjnym mordercy. Fani paranormalnych rozwiązań mają jednak swoje zdanie. Uważają, że okolice Trójkąta Bennington to tzw. zła ziemia, na której nikt nie będzie szczęśliwy. Niektórzy twierdzą natomiast, że wszystko jest sprawką... pozaziemskiej cywilizacji.