Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zmiany i innowacyjne rozwiązania zachodzą już nawet na cmentarzach. Idealnym na to przykładem są japońskie miejsca pochówku. Tradycyjne nagrobki i mogiły zmieniają się w zamknięte pomieszczenia, gdzie dostać się można skanując kod QR. Oświetlony ołtarz ze zdjęciem zmarłej osoby na wielkim ekranie coraz częściej zastępuje tradycyjny, rodzinny grobowiec. Japonia, jak się okazuje, może zaskakiwać nawet w kwestii pochówku zmarłych.
Postępowość Japonii w kwestii technologii nikogo nie dziwi. Ale co innego, jeśli chodzi o kwestie związane z "życiem pośmiertnym", pochówkiem i ostatnią drogą zmarłych. W Kraju Kwitnącej Wiśni zaczęto podchodzić do kwestii cmentarzy na nieco bardziej nowoczesny sposób.
Tradycyjne cmentarze, jakie znamy z Europy, w Japonii powoli odchodzą do lamusa. Powodem jest niedobór ziemi - po prostu nie ma miejsca, na chowanie zmarłych. Ale zmienia się również japońskie podejście do śmierci. Ludzie żyją w biegu, są coraz mniej religijni, a większość swojego świata przenoszą do tego wirtualnego. Nie ma czasu na zastanawianie się nad tym, co będzie z nami po odejściu. Długoterminowe przechowywanie szczątków bliskich to też kosztowna kwestia. W Japonii wygląda to podobnie, jak w Polsce. Ale jest znacznie drożej. Należy zakupić działkę (jeśli nie posiada się własnej parceli na cmentarzu), płacić każdego roku za jej utrzymanie. Do tego dochodzą kwestie pochówku, pielęgnacji nagrobków, odwiedzin zmarłych. Do cmentarzy trzeba też dojechać, a na to również potrzebny jest czas.
Warto podkreślić, że zgodnie z kulturą, Japończycy skremowane szczątki składają w grobowcach rodzinnych, używanych przez wiele pokoleń i pielęgnowanych przez najstarszych synów rodziny. Niestety starzejące się społeczeństwo i przeprowadzki do miast uniemożliwiają opiekę i kultywowanie tradycji.
W Japonii zaczęły więc pojawiać się tzw. nowoczesne cmentarze. Miejsca, które nie przypominają mauzoleów, które dobrze znamy. Są to z reguły budynki, umieszczone w centrum dużych miast. Skrajnie nowoczesne sale, oświetlone LED półki na urny bliskich, kody QR pozwalające "przybliżyć" zmarłego. Jest dziwnie, ale i innowacyjnie.
Pudełko "zushi" z urną zawierającą prochy zmarłego jest transportowane przez system, który opiera się innowacyjnej technologii. Maszyny przetransportowują nagrobek na kamienny ołtarz. Rodzina i bliscy czekają w wyciszonym, eleganckim pomieszczeniu, by po raz ostatni pożegnać się, oddać hołd ukochanej osobie.
Tak właśnie wygląda teraz japoński pochówek, na który decyduje się coraz więcej mieszkańców metropolii. Jak się okazuje, nowoczesna technologia zaskakuje i cieszy się uznaniem nawet wśród tradycjonalistów. Ta alternatywa dla znanych nam cmentarzy pozwala mieszkańcom Japonii częściej odwiedzać bliskich zmarłych oraz mieć pewność, że z biegiem lat mogiły będą zadbane, a szczątki zachowane.
Początkowo myślałam, że takie miejsca mogą być bezduszne i że wolałbym tradycyjny grób ziemny. Teraz czuję, że lepiej jest mieć takie miejsce, które mogę odwiedzać, kiedy tylko chcę i się modlić, niż grób rodzinny, który rzadko mogę odwiedzać.
- mówi Isurugi, Japonka, która rozmawiała na temat cmentarzy z "The Japan Times".
Nowoczesny cmentarz Kuramae-ryoen, mieści się przy ruchliwej ulicy w stolicy Japonii. To część świątyni Manshozan Shinkyoji z ponad 550-letnią tradycją. Wnętrza świątyni to kilka pięter, w których znajdują się w pełni zautomatyzowane kolumbarium. Skrywają regały przemysłowe, które mogą pomieścić nawet 7 tysięcy pudełek zushi, z których każde może zmieścić dwie urny lub zapakowane w worki prochy ośmiu osób.
Pudełko na urnę w Kuramae Ryoen przy świątyni Shinkyouji https://www.daifuku.com/solution/casestudy/case035/
Teren obejmuje cmentarz, świątynię oraz pomieszczenia modlitewne. Nowoczesne miejsce pochówku funkcjonuje od 2011 r., gdy miasto uległo trzęsieniu ziemi. Wcześniej pod tym adresem znajdowała się świątynia, której historia sięga 1608 r. Na stronie daifuku.com można przeczytać, że to:
Życzenie arcykapłana, by stworzyć miejsce, w którym każdy może poczuć sens swoich narodzin i radość życia, otwartą dla wszystkich wyznań buddyzmu.
Futurytyczne miejsca pochówku stosują bardzo nowatorskie rozwiązania. Idealnym przykładem jest Ruriden, znajdujące się w Świątyni Kokokuji, założonej w Tokio w 1630 r. Budowla zaprojektowana w kształcie ośmiokąta ze ścianami od podłogi do sufitu wypełnionymi szklanymi statuetkami Buddy, robi wrażenie. Każda z dwóch tysięcy figurek symbolizuje zmarłą osobę, której prochy są tam przechowywane. Rodzina lub bliscy, którzy odwiedzają cmentarz, na wejściu skanują dokument uprawniający do wejścia na teren obiektu. W pomieszczeniu nagle zaświeca się posąg buddy, "przypisany" do zmarłego.
Wyświetlacz ma pokazać, że każdy z nas jest otoczony przez wielu innych i wszyscy dołączą do Buddy w życiu pozagrobowym. Żałoba pozostaje taka sama nawet na nowoczesnych cmentarzach
- tłumaczy mnich Taijun Yajima, który pomagał w budowie i projekcie nowoczesnego cmentarza. Kto najczęściej wybiera takie miejsce pochówku? Nie tylko nowocześni Japończycy, ale też osoby samotne.
To głównie single, albo pary, które nie mają rodziny. Czują smutek, że nie mają rodziny, ale wiedzą, że gdy umrą, będą dobrze zaopiekowani. Te posągi Buddy są jak nasi rodacy. Będziemy razem, gdy umrzemy. Będziemy mieć przyjaciół po śmierci, więc nie będziemy smutni
- dodaje Yajima w rozmowie z Vice.com.