Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Peel Group informuje o zamknięciu dużego brytyjskiego lotniska Doncaster/Sheffield. Problemy portu lotniczego wywołane pandemią COVID-19 są główną przyczyną złej sytuacji finansowej. Decyzja Wizz Air z wiosny br. dodatkowo pogrążyła lotnisko - przewoźnik niespodziewanie ogłosił zamknięcie swojej bazy operacyjnej i anulował kilkanaście zaplanowanych tras, m.in. do Grecji, Hiszpanii, Portugalii czy Bułgarii.
Brytyjskie lotnisko Doncaster/Sheffield niezmiennie zmaga się z trudnościami finansowymi. Nawet po ustaniu pandemicznych restrykcji port nie zdołał sprostać wysokim kosztom i opłatom. Z miesiąca na miesiąc zaczęło ubywać zarówno pasażerów, jak i tras oraz atrakcyjnych kierunków. W efekcie Peel Group, czyli właściciel lotniska, wszczął procedurę przeglądu strategicznego dotyczącego możliwości uratowania lotniska, które przynosi ogromne straty.
Od 2005 roku port lotniczy Doncaster/Sheffield stracił aż 170 mln GBP, a prognoza na kolejne pięć lat zakładała następne 45 mln GBP na minusie. Niestety w ubiegłą środę 21 września zapadła decyzja, że lotnisko zostanie ostatecznie zamknięte 31 października 2022 roku. Tym samym pracę straci ponad 800 pracowników. Trudności będą odczuwalne nie tylko przez personel, ale i cały region. Pasażerowie z Polski również odczują konsekwencje. Dotychczas do Doncaster/Sheffield można było polecieć z aż pięciu polskich lotnisk - z Gdańska, Katowic, Krakowa, Wrocławia i Lotniska Chopina.
Szansą dla lotniska byłby nowy inwestor. Chociaż toczą się rozmowy z kilkoma podmiotami, nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja miała ulec zmianie. Pomoc zadeklarowała nawet brytyjska premier Liz Truss, jednak stanowisko Londynu również nie pozwoliło na kreślenie owocnej przyszłości portu Doncaster/Sheffield.
Ucierpi na tym wielu pasażerów - również z polski. Węgierskie, tanie linie lotnicze Wizz Air od lat kursują z Doncaster aż do pięciu polskich lotnisk: do Krakowa, Katowic, Warszawy, Wrocławia i Gdańska. W przeszłości z brytyjskiego portu operowała także m.in. linia Flybe, jednak po pandemii COVID-19 spółka nie wróciła już na lotnisko. W okresie wakacyjnym obecna była także oferta TUI z szeregiem połączeń czarterowych do popularnych kurortów wypoczynkowych w Europie i Ameryce Północnej. Teraz w regionie zabraknie podobnej siatki lotniczej.
Wiem, że to duże rozczarowanie dla wielu. Zasadniczym problemem jest niestabilna sytuacja finansowa spółki oraz brak jakichkolwiek perspektyw na jej poprawę. Ponadto lotnisko jest drogie w utrzymaniu. Teraz zacznie się proces konsultacji z pracownikami. Trzeba zrobić wszystko w celu zminimalizowania negatywnych skutków zamknięcia portu dla zatrudnionych i całego regionu
- powiedział Robert Hough, CEO Peel Airports Group w rozmowie z simpleflying.co