Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W malowniczej okolicy, na wzgórzu w Kielnarowej pod Rzeszowem trzy rodziny zdecydowały się na kupno domów. Początkowo wydawało się, że znaleźli wymarzone miejsce do rozpoczęcia nowej drogi życia, o czym przekonywał kupców sam deweloper — wszystko zmieniło się jednak 8 marca 2021 roku.
- Wieczorem wracałam do domu i poczułam uskok pod kołami. Zdecydowaliśmy, że wyprowadzimy auta. Dzień później droga się oberwała. A później każdego dnia kolejne centymetry spadały do urwiska - mówi pani Ksenia, jedna z właścicielek w rozmowie z Gazetą Wyborczą. To był dopiero początek. 8 marca ubiegłego roku miało miejsce pierwsze tąpnięcie. Przez pierwsze dwa miesiące pracownicy gminy bez szczegółowych wyjaśnień przyjeżdżali i oglądali okolicę, z kolei deweloper, powołując się na własne znajomości, zapewniał, że wszystko będzie w porządku. Właśnie w taki sposób mieszkańcy dowiedzieli się, że ich domy znajdują się na osuwisku.
Z dnia na dzień mieszkańcy stracili dojazd do posesji — wjazd na oberwaną drogę został bowiem zastawiony przez gminę. Tymczasem urwisko w żaden sposób nie zostało zabezpieczone, stwarzając bezpośrednie zagrożenie — chociażby dla dzieci mieszkających w okolicznych domach. Kilka miesięcy później okazało się, że cały teren zagrożony jest osunięciem. Jak informuje Gazeta Wyborcza:
Mieszkańcy nie mają najmniejszych wątpliwości, że deweloper doskonale wiedział, że to teren zagrożony osuwiskiem.
Najprawdopodobniej deweloper był świadomy zagrożenia jeszcze przed kupnem działki, ponieważ w warunkach zabudowy, które zostały wydane przez gminę poprzedniemu właścicielowi, znajdowała się informacja na ten temat — twierdzą mieszkańcy.
Sprawa domów nad osuwiskiem analizowana była również w jednym z materiałów programu "Państwo w Państwie". Jak twierdzi reporter Przemysław Siuda:
Deweloper, który wybudował osiedle, nie ma sobie nic do zarzucenia. Przed zakupem nie poinformował klientów, na jakim gruncie stoją ich domy (...).
Z kolei deweloper uważa wszelkie tego typu informacje za kłamstwa i pomówienia:
Proszę mnie o takie coś nie posądzać, bo to jest siła wyższa. Ja tego nie wiedziałem. Proszę mi wierzyć, gdyby to był teren osuwiskowy, to ja bym tego nie budował tam.
- przekonuje deweloper w materiale programu "Państwo w Państwie".
Mieszkańcy mają świadomość, że osuwisko może — i najprawdopodobniej będzie — postępować. Życie na zagrożonym terenie porównują zatem do tykającej bomby; nie wiadomo, czy i kiedy sytuacja zacznie się pogarszać. - Ja się tu już nigdy nie będę czuła bezpiecznie. Chcę odzyskać pieniądze i zapomnieć o tym rozdziale w moim życiu. - wyznaje pani Ksenia, właścicielka jednego z domów nad przepaścią w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Poszkodowani zdecydowali się zgłosić oszustwo do prokuratury, a do sądu wnieść pozew.
Chcemy przestrzec innych, którzy będą decydować się na zakup domu, by najpierw dokładnie wszystko sprawdzali.
- podsumowuje pani Ksenia.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Państwo w Państwie - Polsat News