Miłośnicy rybołówstwa wsiedli na łódź Miss Pensacola II i wyruszyli na połów. Podczas wyprawy nagle lina od kotwicy zaczepiła o coś znajdującego się głęboko pod powierzchnią. Okazało się, że to gigantyczna płaszczka, z którą Kahn i jego towarzysze walczyli przez kolejne trzy godziny. W pewnym momencie manta, zwana również "diabłem morskim" zaczęła ciągnąć łódź. Amerykanie obawiali się, że przegrają walkę z gigantycznym stworzeniem i że ich łódź zostanie wywrócona do góry nogami, na szczęście na pomoc przybył kuter straży przybrzeżnej.
Wydobyto zwierzę na powierzchnię, a następnie strzelono do niego 22 razy. Po takiej serii – manta wyzionęła ducha, po czym została przetransportowana na stały ląd. Na brzegu zmierzono ją i zważono. Okazało się, że szerokość jej ramion wynosi 6 metrów, a waga przewyższa 2 tony.
Wkrótce gruchnęła wieść o gigantycznej rybie i niezwykłym połowie. Na przystań ciągnęły tłumy, aby ustawić się w kolejce i choć przez chwilę na nią popatrzeć. Można to było zrobić, ale należało uiścić opłatę 10 centów od osoby. Dodajmy, że pieniądze te nie trafiały do kieszeni kapitana Kahna, a zostały przeznaczone na wsparcie lokalnej straży pożarnej.
Można sobie wyobrazić, jaką sensacją okazał się gigantyczny okaz. Dość powiedzieć, że już po kilku dniach zebrano potrzebną kwotę na zakup wozu strażackiego. Było to 3 tys. dolarów!
Wiele osób kwestionuje autentyczność fotografii, na której można zobaczyć gigantyczną mantę zwisającą z dźwigu, a obok niej stojącego Kahna. Okazuje się, że samo zdjęcie jest prawdziwe, ale płaszczka już nie. To wypchany model. Co się z nim stało? Tego nikt nie wie. W końcu nie trafiło do żadnego muzeum. Po tym, że z głębin morza wyłowiono tak gigantyczne stworzenie, zostały jedynie zdjęcia i wycinki z gazet.
Źródła: snopes.com / forgottenhistory