List z Laponii: Ile masz reniferów, tyle masz szczęścia

Noc zlewa się z dniem, a zegarki mają cztery wskazówki

Latem białe noce, zimą zorza polarna, dzikie lasy, jeziora i renifery - tak wyobrażałam sobie Laponię. Spodziewałam się, że zobaczę jednego, może dwa, a one są dosłownie wszędzie! Całe stada, pary z młodymi i pojedyncze sztuki przechodzą przez drogę albo skubią trawę na poboczu. Jest ich podobno więcej niż ludzi, czyli ponad 200 tys. Żyją w lasach, lecz każdy jest oznakowany i ma swojego właściciela. Lapończycy chcą ich mieć jak najwięcej, wierzą, że szczęście zależy od liczby posiadanych reniferów. W podróż nie można więc wyruszać bez dobrego kierowcy - wypadki z udziałem reniferów są tak powszechne, że firmy ubezpieczeniowe nie zwracają kosztów naprawy auta.

Renifery są też wszechobecne na... stołach. Mięso z nich bywa duszone, smażone, pieczone, wędzone, podawane z prim - serem z ich mleka (samica daje 2-3 litry dziennie), z tłuczonymi ziemniakami i borówkami czy jako coś w rodzaju strogonowa...

***

W 1913 r. zbudowano drogę żwirową, a później połączenie kolejowe. Licząca 1111 km podróż z Helsinek do Ivalo, głównego ośrodka administracyjnego i handlowego północno-wschodniej Laponii (dziś liczy 3,5 tys. mieszkańców), trwała wówczas 20 godzin. Od 1955 r. latają tam samoloty z Helsinek - i tak po jednej godzinie i 25 minutach znalazłam się na najbardziej na północ wysuniętym lotnisku w Europie, 281 km od Koła Podbiegunowego.

Na wyprawę zabrałam ciepłe buty, sweter i kurtkę, ale ani razu nie wyjęłam ich z torby. Koniec czerwca - 23 stopnie i pogoda lepsza niż w Warszawie. Czas idealny na zwiedzanie. A jest go wiele, bo jasno, a właściwie biało jest przez całą noc. W użyciu są zegarki z czterema wskazówkami - dodatkowa pokazuje, czy mamy akurat dzień, czy noc.

Słońce nie zachodzi od połowy maja do przełomu lipca i sierpnia, a potem dzień staje się coraz krótszy, aż w końcu nie ma go prawie wcale (przez godzinę jest szaro). Zimowe ciemności uatrakcyjnia jednak aurora borealis - zorza polarna. Lapończycy twierdzą, że to lis zamiata ogonem nad tundrą. Zieleń, biel, czerwień, fiolet i błękit - przyroda zaprasza na wielką grę świateł. Zorzę najczęściej przyjeżdżają oglądać Japończycy. Ich zdaniem, jeśli dziecko zostanie poczęte podczas zorzy, na pewno będzie to chłopiec.

***

Wschodnia Laponia to najbardziej dziewicze tereny w Europie. Na pierwszy rzut oka ani śladu cywilizacji - człowiek jest sam na sam z przyrodą. Gęste ciemnozielone lasy mieszane zajmują 69 proc. powierzchni Finlandii, w nich głównie sosny, świerki i brzozy. 10 proc. przypada na rzeki i jeziora, a w nich szczupaki, okonie, łososie i pstrągi.

Tym, którzy pragną podziwiać piękne krajobrazy, polecam wycieczkę statkiem po Inari, drugim co do wielkości jeziorze Finlandii - długie na 100 km, zajmuje 1386 km kw. (największe jezioro Saimaa liczy 1700 km kw.). Rejs trwa ok. 2,5 godziny, z pokładu oglądamy wysepki, których jest aż 3300. Statek zatrzymuje się na jednej z nich, można wspiąć się na taras widokowy lub wejść do małej skalnej groty. Na horyzoncie pokryte lasami pagórki.

W miejscowości Inari tuż nad brzegiem jeziora (50 km od Ivalo, 550 mieszkańców) warto odwiedzić Sidda (nazwa oznacza plemię złożone z kilkunastu rodzin) - Muzeum Samów i Centrum Przyrodnicze Północnej Laponii. Dowiemy się tu wszystkiego o Samach oraz o reniferach, wilkach, mchach, porostach, zorzy polarnej i białych nocach (ogromne zdjęcia, filmy i prezentacje).

75 tys. Samów (z fin. Saami), rodowitych mieszkańców Laponii, żyje na terenie Szwecji, Norwegii, Finlandii i Rosji. W samej Finlandii jest ich ok. 7 tys., a w fińskiej Laponii 4 tys. Lapoński, czyli język Samów, jest spokrewniony z fińskim, ma w kraju trzy wciąż żywe odmiany - tak różne, że są problemy z porozumiewaniem się. Samowie są z niego dumni, ich dzieci uczą się go w szkołach. W Inari jest lapońska rozgłośnia radiowa, ukazują się w tym języku gazety i magazyny, a jeden z publicznych kanałów telewizyjnych nadaje także wiadomości.

Samów spotkamy przede wszystkim w regionach Enontekiö, Inari, Ustjoki i północnej części Sodankylä. Naturalne środowisko zawsze było ich największym sprzymierzeńcem - żyli z łowiectwa i zbieractwa (nieliczni, którzy nadal utrzymują się w ten sposób, nazywani są Lapp). Przenosili się z miejsca na miejsce, mieszkali w przypominających tipi namiotach ze skór renifera, rozwinęli niezwykłe rękodzieło. Z kości, skóry i rogów renifera powstawała biżuteria, instrumenty, ozdoby, naczynia, torby, buty. Uwagę przyciągają stroje Samów wykonane z wełny, z przewagą czerwonego, niebieskiego i żółtego, zdobione licznymi haftami. Do tego charakterystyczne skórzane buty z ostrym zawiniętym do góry czubkiem i różnorodne nakrycia głowy. Dziś można je obejrzeć w muzeum i na imprezach folklorystycznych.

Największy ośrodek lapońskiego rzemiosła to właśnie Inari (gdyby nie informacje z przewodnika, pewnie bym się w tej niepozornej miejscowości nie zatrzymała). Jest tu sporo sklepów, niestety nastawionych głównie na turystów i jest w nich bardzo drogo (para maleńkich kolczyków z piórkami - ok. 50 euro).

Wierzenia Samów były związane z przyrodą - oddawali cześć słońcu, wiatrom i ziemi. Dziś należą do Kościoła ewangelicko-augsburskiego i Kościoła Ortodoksyjnego. Od 1972 r. w Finlandii istnieje lapoński parlament, Samowie mają też swoją flagę (pionowe pasy, od lewej czerwony, zielony, żółty, niebieski, a na nich czerwono-niebieski okrąg). 6 lutego w Finlandii, Szwecji, Norwegii i Rosji obchodzi się ich święto narodowe, jako symbol zjednoczenia Samów ponad granicami państwowymi.

***

Zimą do Laponii przyciągają turystów narty, snowboard, skutery, safari z husky i reniferami, a latem - spływy łodziami, wędkowanie, wędrówki po górach. W hotelu Kakslauttanen w Igloo Village (leży w najbardziej popularnym regionie Saariselkä) można wziąć ślub w lodowej grocie czy spędzić noc poślubną w igloo ze szkła, by móc podziwiać zorzę polarną. Tym, którzy pragną schudnąć, Lapończycy polecają poszukiwanie złota - to niezwykle wyczerpujące zajęcie. Na dodatek wszystko, co uda się znaleźć, można sobie zatrzymać. A złoto jest, bo widziałam, jak wypłukiwano jego okruchy ze żwiru.

Po męczących poszukiwaniach czas na saunę. Jest ich w Finlandii pewnie tyle samo co reniferów. Poczynając od malutkich rodzinnych do ponad 100-osobowych. To drewniane domki, zazwyczaj nad wodą, wieczorami podświetlane. Ktoś powie - sauny są już wszędzie. No tak, ale tylko w Laponii natkniemy się na renifera, wskakując z ukropu do lodowatego strumienia.

Warto wiedzieć

Laponia leży na obszarze Finlandii, Norwegii, Szwecji i Rosji. Nie ma stałych granic, zajmuje 320-350 tys. km kw.

Do Ivalo najłatwiej i najszybciej dotrzemy samolotem, z przesiadką w Helsinkach. Bilet z Warszawy w obie strony - ok. 2230 zł (połączenia codzienne, http://www.finnair.com ). Raz w tygodniu z Helsinek kursuje autobus do Ivalo, bilet w dwie strony 110 euro,

http://www.eskelisen-lapinlinjat.com/fi/index.php

Hotel Ivalo (sauna, basen, fitness), 10 km od lotniska, http://www.hotelivalo.fi

Inari Kultahovi Hotel - przytulny, trochę na uboczu, dwójka 80 euro, w restauracji dania regionalne, http://www.saariselka.fi/kultahovi/index.html

Więcej noclegów: http://saariselka.fi

Połączone ze skansenem muzeum w Sidda jest czynne od 1 czerwca do 31 września w godz. 9-20 (skansen czynny tylko w tym okresie) i od 1 października do 31 maja w godz. 10-17. Wstęp 8 euro.

Fińska zupa rybna

1,5 kg różnych gatunków ryb, 2 cebule, 3 marchwie, duży słoik oliwek, pietruszka, seler, puszka pomidorów, sól, pieprz, liść laurowy, papryka

Ryby gotujemy (w całości) z cebulą, selerem, pietruszka, marchwią i przyprawami. Potem wyjmujemy je i filetujemy. Dodajemy do zupy wraz oliwkami i pomidorami i jeszcze trochę gotujemy.

W sieci

http://lotta.yle.fi/srwebanar.nsf/sivut/ovdasiidu2004 - radio Samów

http://www.samediggi.fi - parlament Samów

http://siida.fi - Muzeum Samów i Centrum Przyrodnicze Północnej Laponii

http://www.inari.fi - Inari

http://kakslauttanen.fi - hotel i igloo Village

http://saariselka.fi - popularny region Saariselkä

Więcej o: