Wypadek pod Tatrami. Niedźwiedź wyskoczył prosto pod koła samochodu

Na drogę w Kościelisku nieoczekiwanie wbiegł niedźwiedź. Kierowca samochodu nie zdążył wyminąć zwierzęcia, co doprowadziło do kolizji. Na szczęście nikt nie ucierpiał - zarówno mężczyzna, jak i młody niedźwiedź są cali.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Wypadki drogowe z udziałem dzikich zwierząt niestety zdarzają się dosyć często. Brak odpowiednich zabezpieczeń przy drogach szybkiego ruchu, ingerencja w środowisko naturalne lub zwyczajny przypadek sprawiają, że na jezdniach każdego roku dochodzi do wielu sytuacji podobnych do tej, która miała miejsce w ubiegłym tygodniu w Kościelisku, pod Tatrami

Tatry. Niedźwiedzia rodzinka uchwycona w obiektywie. 'Ten filmik złapie Was za serca!' [WIDEO]Niedźwiedzia rodzinka w Tatrach. "Ten filmik złapie Was za serca!" [WIDEO]

Wypadek pod Tatrami. Na jezdnię wbiegł niedźwiedź 

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na ulicy Nędzy Kubica w Kościelisku. Jadący późnym wieczorem kierowca przeżył prawdziwe chwile grozy. Na jezdnię nieoczekiwanie wbiegł mu... młody niedźwiedź. Na szczęście zarówno zwierzę, jak i kierowca nie ucierpieli w wypadku. Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego mieli obawy, że potrącony niedźwiadek może stracić kontakt z matką.

Istniało niebezpieczeństwo, że po wypadku niedźwiedzia rodzina rozdzieli się. Interweniował pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego, który obserwuje te zwierzęta. Ostatecznie matka z drugim młodym wróciła po niedźwiadka, który miał zderzenie z samochodem

- informuje Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej Policji, cytowany przez "Tygodnik Podhalański".

Z kolei Filip Zięba, wicedyrektor TPN w rozmowie z RMF FM podkreślił, że miejsce wypadku było obserwowane z drona. Nagrania świadczą o tym, iż niedźwiedzie nie znajdowały się już w rejonie, na którym doszło do wypadku kilka godzin wcześniej. Misiowa rodzina była już wówczas prawdopodobnie bezpieczna wiele kilometrów dalej. 

Zobacz wideo Bożek: Sam widziałem jak ludzie w Tatrzańskim Parku Narodowym dokarmiali zwierzęta. Coś nieprawdopodobnego

Niedźwiedzie na Podhalu to nie rzadkość! Warto uważać

Zakopane i okolice od dawna mierzą się z misiami, które odwiedzają posesje, ulice i ogrody mieszkańców. Zwierzęta udają się w poszukiwaniu pożywienia, zwabione zapachem śmieci i resztek jedzenia. Przyrodnicy i władze miasta apelują, by odpowiednio zabezpieczać nieczystości i nie pozostawiać koszy otwartych. Warto podkreślić, że dokarmianie dzikich zwierząt nie powinno mieć miejsca - jeśli widzimy, np. wychudzonego niedźwiedzia lepiej to zgłosić do odpowiednich służb, które pomogą zwierzęciu.

Warto wspomnieć także o zupełnie innym zjawisku, które może niepokoić turystów na Podhalu. Najczęściej są o to obwiniane właśnie niedźwiedzie, jednak to sprawka jeleni. W drugiej połowie września rozpoczyna się okres godowy zwany rykowiskiem. Samce wydobywają z siebie głośny i przeraźliwy ryk, który może przypominać odgłosy niedźwiedzia, na co przerażeni turyści reagują telefonem do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszym artykule: Tatry. "Przestraszeni turyści informują nas, że w całej dolinie ryczą niedźwiedzie"

Więcej o: