Turystom wstęp wzbroniony. "Rybacy dostrzegli, jak grupa tubylców zakopuje na plaży zwłoki"

Zakazany owoc smakuje najlepiej. Nie bez powodu to, co niedozwolone budzi naszą największą ciekawość - podobnie jest z miejscami, do których turyści oraz osoby nieupoważnione nie mają wstępu. Jakie tajemnice skrywają?

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Wydawać by się mogło, że żyjemy w globalnej wiosce — rozwój mediów społecznościowych ułatwia nam komunikację, podobnie jak ulepszenie transportu otwiera drogę do niemal każdego miejsca na świecie. Istnieją jednak wyjątki. Oto miejsca, w których turyści są wyjątkowo niemile widziani. 

1. Skarbiec w Muzeum Coca-Coli w USA 

Licząca blisko 136 lat receptura z tajemniczym składnikiem napoju Coca-Cola jest jedną z najpilniej strzeżonych na świecie. Kilkanaście lat temu przeniesiono ją ze skarbca banku SunTrust w centrum Atlanty, gdzie była przechowywana od 1925 roku, do muzeum Coca-Coli w Atlancie. Właśnie tam tajemna receptura spoczywa do dzisiaj. Pomimo że samo muzeum codziennie odwiedzane jest przez setki turystów, żaden z nich nie ma bezpośredniego dostępu do zawartości sejfu. 

2. Sentinel Północny 

Fotografie przedstawiające wyspę z lotu ptaka budują jej wizerunek jako łagodnej, przyjaznej, a wręcz niezamieszkanej. Uznawana jest za jedno z nielicznych miejsc na świecie, do którego nie dotarła współczesna cywilizacja — i wcale nie jest tam mile widziana. Wyspę zamieszkuje bowiem plemię, które upodobało sobie życie z dala od współczesności i ma zamiar zaciekle bronić własnego terytorium.

W 2018 roku podróż na Sentinel Północny zdecydował się odbyć amerykański misjonarz, John Allen Chau. Nie przeżył nawet dwóch dni. Kilka dni później rybacy przepływający przez tę okolicę dostrzegli, jak grupa tubylców zakopuje na plaży zwłoki mężczyzny. 

Mimo że od 1947 roku wyspa jest częścią indyjskiego terytorium Andamany i Nikobary, jej mieszkańcy są całkowicie autonomiczni, a teren został objęty 3-milową strefą ochronną. Ponadto turyści nie powinni odwiedzać tego regionu nie tylko ze względu na własne bezpieczeństwo, ale i bezpieczeństwo mieszkańców. Członkom plemienia zagrażają bowiem wszelkie choroby przywiezione do nich ze świata, z którym wiele lat temu utracili kontakt.

Wyspa Sentinel Północny, na której zginął John Chau.Wyspa Sentinel Północny, na której zginął John Chau. Fot. Gautam Singh / AP Photo

3. Wyspa węży w Brazylii

Ilha da Queimada Grande to niewielka, bezludna wyspa leżąca u wybrzeży południowej Brazylii. Większość osób kojarzy ją jednak z innej, częściej używanej nazwy - "Wyspa węży". Z daleka być może przypomina fragmenty rajskiego krajobrazu i miejsca idealnego do wypoczynku. W rzeczywistości jednak śmierć czai się tutaj na każdym kroku — w dosłownym tego słowa znaczeniu. Z szacunkowych obliczeń wynika, że gęstość zasiedlenia żararaki wyspowej wynosi tu jeden osobnik na metr kwadratowy. 

To endemiczny gatunek nadrzewny węży. Są to stworzenia śmiertelnie jadowite dla człowieka, a przy tym niezwykle licznie zamieszkujące wyspę.

- podaje portal National Geographic. Dodatkowo na wyspie nie występują żadne inne ssaki; węże muszą więc polować na ptactwo, co może tłumaczyć śmiercionośną siłę ich jadu — ofiara musi zginąć natychmiastowo. Ze względu na skrajne niebezpieczeństwo teren objęto zakazem wstępu i stałym nadzorem brazylijskiego wojska. 

Źródła: National Geographic, Onet, Business Insider

Więcej o: