Szklana plaża w Kalifornii cieszy się ogromną popularnością, a jednocześnie wzbudza wiele kontrowersji. To, jak obecnie wygląda, jest doskonałym przykładem na to, jak natura radzi sobie ze szkodliwą działalnością człowieka.
Culturainquieta opublikowała na Instagramie zdjęcia wyjątkowej plaży. Nie ma tu ani piachu, ani ostrych czarnych kamyków. Turyści przyjeżdżają tu tłumnie, by na własne oczy zobaczyć kolorowe "kryształy". Prawda na temat ich pochodzenia nie jest już jednak tak kolorowa.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W latach 1949-1967 teren ten był wysypiskiem śmieci, na które wrzucono m.in. tysiące szklanych butelek wszystkich kolorów
- czytamy.
Jak się okazuje, przyroda sama poradziła sobie z niszczycielską działalnością człowieka. Na przestrzeni lat poziom Oceanu Spokojnego obniżył się i zalał pozostawione przez ludzi śmieci. I choć większość z nich sprzątnięto po zamknięciu wysypiska w 1967 roku, to nie udało się zebrać wszystkich kawałków rozbitego szkła. Woda stępiła ostre krawędzie odłamków, które dziś wyglądają jak kolorowe, przezroczyste kamienie.
Plaża jest objęta ochroną i obowiązuje na niej zakaz wynoszenia kamyków. Niestety, większość turystów nie stosuje się nie do niego, więc obecnie plaża jest zubożała. Co ciekawe, część szkła, która została przed laty sprzątnięta, trafiła do pobliskiego Międzynarodowego Muzeum Szkła Morskiego. Znajduje się tam 3 tys. przedmiotów wykonanych ze szkła, które przeleżało długi czas pod wodą.