Naukowcy z The Ocean Cleanup wraz z badaczami holenderskiego Uniwersytetu w Wageningen postanowili zbadać, skąd pochodzą odpady i kto jest odpowiedzialny za nieustanne zaśmiecanie światowych mórz. Z najnowszych wyników badań wyłania się sześciu winowajców, którzy dostarczają do oceanów najwięcej zbędnego plastiku.
Już wcześniej badacze szacowali, że unosząca się na Oceanie Spokojnym ogromna Pacyficzna Plama Śmieci może ważyć nawet 120 tys. ton i mieć powierzchnię niemal 1,6 miliona kilometrów kwadratowych. Okazuje się, że za jej powstanie i nieustanny rozrost odpowiadają państwa, które prowadzą intensywne, przemysłowe rybołówstwo na Pacyfiku.
Naukowcy skupili się na plastikowych odpadkach, które zgromadzili podczas sprzątania oceanu w 2019 roku. Pod uwagę wzięli przedmioty o minimalnej wielkości co najmniej pięciu centymetrów. W ten sposób mogli zidentyfikować ich pochodzenie. Na wielu z nich można było odczytać logo producenta lub firmy, która z nich korzystała. Naukowcy na tej podstawie skonstruowali model rozprzestrzeniania się plastikowych odpadów w systemach rzek i wodach oceanicznych. Przeanalizowano łącznie ponad pół tony plastiku.
Podczas badań udało się ustalić, że 46 proc. plastikowych odpadów stanowią sieci i liny rybackie. Reszta - 54 proc. - to większe przedmioty wykonane z plastiku bądź ich fragmenty.
Zebrane próbki udało się także skatalogować, biorąc pod uwagę pochodzenie. Wzięto pod uwagę m.in. język tekstu na przedmiocie, nazwę firmy, markę, logo lub inny tekst identyfikujący, np. adres lub numer telefonu.
Spośród odpadów, których pochodzenie dało się sprawdzić, najwięcej pochodziło z Japonii (34 procent) i Chin (32 procent). Swoje 10 proc. do powstawania Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci dokłada Korea Południowa, 7 procent - Stany Zjednoczone, 5,6 procenta - Tajwan a 4,7 procenta - Kanada.
Badacze zastrzegają, że tak wysoki wkład Japonii w gromadzenie oceanicznych śmieci może być niemiarodajny. Z powodu tsunami, do którego doszło w 2011 roku, dużo odpadów mogło się przedostać do wód z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Z badań wynika, że za około 87 proc. odpadów trafiających do Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci odpowiada głównie pięć krajów – Chiny, Japonia, Korea Południowa, USA i Tajwan.
"Tych pięć krajów nie było uznawanych za głównych zanieczyszczających ocean plastikami, ale jedynie za największe kraje łowiące ryby na północnym Pacyfiku" – możemy przeczytać w "Scientific Reports".
Z badania wyłania się również inny ciekawy wniosek. Do tej pory sądzono, że to rzeki uchodzące do Pacyfiku zanieczyszczają oceany i prowadzą do powiększania się Plamy. Okazuje się, że plastikowe śmieci niesione z nurtem rzek najczęściej wyrzucane są na brzeg w pobliżu ujścia. Nie są niesione na otwarte wody Pacyfiku.
Naukowcy alarmują, że potrzebna jest większa transparentność w rybołówstwie, a także regulacja i monitorowanie śmieci pochodzących z tej gałęzi gospodarki. Argumentują, że to przemysł rybny ma do odegrania istotną rolę w rozwiązaniu globalnego problemu zanieczyszczenia mórz i oceanów plastikiem. Bez podjęcia takich działań Wielka Pacyficzna Plama Śmieci wciąż będzie się powiększać.
Problem Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci nagłośnił w 1997 roku oceanograf i kapitan Charles J. Moore. Jednak wciąż nie znaleziono sposobu, by skutecznie ograniczyć narastanie tego gigantycznego wysypiska śmieci. Ten dowód niszczycielskiej działalności człowieka jest współtworzony przez prądy oceaniczne, które wynoszą odpady na północny wschód od Hawajów.
Plama śmieci na oceanie jest złożona z makrocząsteczek, ale i drobinek w skali mikro. Jedne i drugie powodują śmierć w biosferze. Problemem jest jednak to, że plastikowe odpadki rozumiane w sensie fizycznym łatwiej jest odseparować i wytrącić z wody. W przypadku drobinek wielkości planktonu jest to niezmiernie trudne.
Mikroplastik jest odpowiedzialny za zagładę nawet miliona ptaków i 100 tys. ssaków morskich każdego roku. Trudno wyobrazić sobie ogrom cierpienia, które powoduje. Wiele gatunków musiało nauczyć się funkcjonować w przekształconym przez odpady środowisku, ale ich egzystencja to obecnie skraj życia i śmierci. Ptaki karmią własne młode cząstkami plastiku przypominającymi wielkością ich naturalny pokarm. W ten sposób ich dzieci giną.
Źródła: tvn24 / Scientific Reports / The Ocean Cleanup