Krajobraz jak po bitwie, ale to nie krew. "To tradycja, której nie można przegapić"

Hiszpania, ostatni dzień sierpnia, samo południe. Na ulice miasteczka Bunol wychodzą tysiące biesiadników. Zaraz rozpocznie się zacięta walka. Ich bronią są... pomidory. W ostatni dzień sierpnia Hiszpanie świętowali festiwal La Tomatina.

La Tomatina to wyjątkowe święto odbywające się w miasteczku Buñol, w prowincji Walencja. W ostatnią środę sierpnia biesiadnicy wychodzą na ulicę, by walczyć na pomidory. Jest to główny punkt trwającej cały tydzień fiesty, która każdego roku przyciąga uwagę turystów z całego świata.

Zobacz wideo Jak spakować ubrania, by zająć minimum miejsca? Znamy genialny patent ze skarpetkami

La Tomatina - hiszpańska walka na pomidory

Tegoroczna La Tomatina miała szczególne znaczenie dla miłośników wydarzenia. Na upragnioną walkę musieli bowiem czekać dwa lata, ze względu na zawieszenie z powodu pandemii. Była to już 75. edycja, podczas której zużyto aż 130 ton pomidorów. 

Jak podróżować z rowerem? Sprawdź, jak wygląda jego przewóz autokarem. Zdjęcie ilustracyjne Jak podróżować z rowerem? Sprawdź, jak wygląda jego przewóz autokarem

Jak podaje portal elpais.com, tysiące uczestników spotkało się na ulicach hiszpańskiego Buñol w samo południe. Przez miasto przejechało wówczas sześć ciężarówek załadowanych soczystymi pociskami. Pojazdy przez godzinę rozprowadzały pomidory, a imprezowicze obrzucali się nimi i pokrywali się nawzajem czerwonym sokiem.

 
To tradycja, której nie można przegapić

- powiedział w rozmowie z hiszpańską prasę jeden z uczestników La Tomatiny.

To szalona zabawa

- przyznała 60-letnia Lesley, która na festiwal przyjechała z Wielkiej Brytanii. Nie tylko ona przemierzyła część świata, by przybyć na to niezwykłe wydarzenie. Wśród uczestników byli ludzie nie tylko z Europy, ale też innych zakątków świata. Kalifornijczyk Tommy o festiwalu dowiedział się na uniwersytecie. Udział brała też pewna para z Tajwanu, która chciała przeżyć imprezę, odkąd tylko pierwszy raz przeczytała o niej w internecie. Po raz pierwszy od wielu lat obecność hiszpańskich gości przewyższa liczbę obcokrajowców.

La Tomatina. Wszystko zaczęło się w ubiegłym wieku  

Początki hiszpańskiej fiesty sięgają ostatniej środy sierpnia 1945 roku. W Buñol odbywało się wówczas gigantes y cabezudos, czyli parada gigantów i wielkogłowych. Barwne i żywe wydarzenie jednak miało nieprzewidziany obrót spraw - między uczestnikami a miejscową młodzieżą doszło do przepychanek. W pewnym momencie zauważyli oni znajdujący się obok sklep z warzywami i... skrzynie pełne pomidorów. Młodzi ludzie zaczęli obrzucać się nimi aż do przybycia służb porządkowych. 

Australijski Czarnobyl, czyli Wittenoom Śmiertelnie niebezpieczne miasto wymazane z mapy. Ewakuowano mieszkańców

Kreatywna bitwa tak im się spodobała, że już rok później wrócili w to samo miejsce ze swoimi pomidorami. Ponownie rozdzielenie przez służby ich nie zniechęciło, a wydarzenie stało się pewnego rodzaju zwyczajem. Walka na pomidory nie przypadła jednak go gustu politykom. Na początku lat 50., u szczytu dyktatury generała Francisco Franco, została zakazana, a śmiałkowie, którzy chcieli kontynuować tradycję, zostawali aresztowani. Od 1957 jest to oficjalne święto promowane przez miasto.

Obecnie w wydarzeniu biorą udział zarówno mieszkańcy, jak i turyści z całego świata. La Tomatina przeznaczona jest dla osób powyżej 18. roku życia, a maksymalna liczba uczestników wynosi 22 tysiące. 

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: