Jego żona miała lecieć w podróż służbową - zadzwonił na lotnisko z fałszywym alarmem

Kiedy do punktu informacyjnego Portu Lotniczego Warszawa Modlin zgłosił się mężczyzna twierdzący, że na lotnisko ktoś dokona "napadu", wszystkie służby postawiono w stan gotowości. Jak się później okazało, niepotrzebnie. Zgłoszenie nie było bowiem aktem heroizmu, a desperacji.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Do zdarzenia doszło na lotnisku w Nowym Dworze Mazowieckim. Jeden z pracowników punktu informacyjnego Portu Lotniczego Warszawa Modlin odebrał telefon od 34-letniego mężczyzny, który alarmował o możliwym "napadzie" na lotnisko. W celu zapobieżenia ewentualnym zagrożeniom natychmiast podjęto w tej sprawie czynności służbowe. Jak się później okazało, prawdziwym powodem zgłoszenia był nie napad, a podróż służbowa, w którą miała się udać żona mężczyzny. 

Granica strachu i zazdrości

Jeszcze tej samej nocy w drzwiach 34-latka stanęli policjanci z Nowego Dworu Mazowieckiego. Jak informuje Gazeta Wyborcza, mężczyzna był wówczas pijany. Jego żona natomiast pojechała na lotnisko, aby udać się w podróż służbową — najprawdopodobniej to skłoniło zazdrosnego męża do zgłoszenia fałszywego alarmu o możliwym napadzie na lotnisko.

Podejrzany nie potrafił wytłumaczyć, czy zachował się tak, ponieważ bał się o swoją żonę, czy może był o nią zazdrosny.

- wyjaśnia policjantka Joanna Wielocha. Prokuratura Rejonowa w Nowym Dworze Mazowieckim skierowała w tej sprawie akt oskarżenia do nowodworskiego sądu. Mężczyzna usłyszał zarzut zgłoszenia fałszywego alarmu o zagrożeniu. Za takie przestępstwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

"Próba destabilizacji Polski"

Fałszywe alarmy i zgłoszenia o możliwym zagrożeniu na lotniskach zdarzają się nagminnie — mimo że w większości przypadków są surowo karane. Co więcej, w ostatnich miesiącach w Polsce odnotowano więcej niż zwykle fałszywych alarmów bombowych. Pod koniec kwietnia na Twitterze rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn oceniał: 

Skala tych zdarzeń wskazuje, że mamy do czynienia z próbą destabilizacji Polski oraz próbami zastraszania społeczeństwa.

Najczęściej służbom udaje się ustalić, kto stoi za fałszywym zgłoszeniem, dzięki temu mogą oni namierzyć i ukarać sprawcę. Karola J., który 27 marca 2016 roku poinformował dyżurnego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin o zagrożeniu atakiem bombowym, Sąd Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim skazał na rok i sześć miesięcy więzienia. Ponadto musiał zapłacić ponad 100 tysięcy złotych nawiązki na rzecz lotniska w Modlinie oraz linii lotniczych Ryanair.

Źródło: Gazeta Wyborcza 

Więcej o: