Lotnisko Heathrow ogłosiło kontrowersyjną decyzję. "Jesteśmy rozczarowani"

Do 29 października przedłużono czas trwania ograniczeń na lotnisku Heathrow. "Naszą główną troską jest zapewnienie naszym pasażerom niezawodnych usług podczas podróży" - powiedział Business Standard Ross Barker, dyrektor handlowy Heathrow.

Lotnisko Heathrow jeszcze w lipcu zareagowało na chaos panujący w branży lotniczej i wprowadziło limit odprawianych pasażerów – do 100 tys. dziennie. Zobowiązało także linie lotnicze do niesprzedawania biletów powyżej tej granicy. Pierwotnie ogłoszono, że ograniczenie to potrwa do 11 września. 15 sierpnia ogłoszono, że lotnisko wydłuża decyzję o obowiązującym limicie do 29 października.

Władze lotniska zabierają głos

Władze portu lotniczego Heathrow zauważają, że wprowadzenie limitu przyniosło pozytywne efekty. Zmniejszyła się liczba odwoływanych lotów, samoloty startują punktualnie, a pasażerowie krócej czekają na bagaże. W komunikacie podkreślono, że jeśli poziom zatrudnienia podniesie się na tyle, żeby oprawa pasażerów była realizowana bez zakłóceń, możliwe będzie wcześniejsze zniesienie limitu.

"Naszą główną troską jest zapewnienie naszym pasażerom niezawodnych usług podczas podróży" – powiedział Business Standard Ross Barker, dyrektor handlowy Heathrow. – "Chcemy jak najszybciej zrezygnować z limitów, ale możemy to zrobić tylko wtedy, gdy będziemy pewni, że wszystkie firmy działające na lotnisku mają zasoby, aby świadczyć usługi, na które zasługują nasi pasażerowie" – powiedział.

Decyzja wzbudza niezadowolenie

Nie wszystkim podoba się decyzja władz lotniska. "Jesteśmy rozczarowani, że lotnisko Heathrow już zdecydowało o przedłużeniu limitu przepustowości pasażerów do końca października, ponieważ co tydzień pojawiają się dodatkowe zasoby online, a jakość obsługi lotniska się poprawia" – powiedział rzecznik Virgin Atlantic.

Istnieje szansa, że limit zostanie zniesiony wcześniej niż pod koniec października, ponieważ Heathrow wskazuje, że "wyraźny jest ulepszony poziom zasobów, a lotnisko nadal odnotowuje trwałe ulepszenia operacyjne".

"Słodki kryzys"

Decyzja portu lotniczego Londyn-Heathrow o wprowadzeniu dziennych limitów i ograniczeniu sprzedaży biletów od początku budziła wiele emocji. – To ośmieszające twierdzenie, jakie lotnisko może przekazać liniom lotniczym, żeby przestały sprzedawać bilety – przywołuje w rozmowie z Podróże Gazeta.pl słowa dyrektora generalnego IATA, Williego Walsha, Piotr Bożyk.

Z kolei Tomasz Śniedziewski w rozmowie z nami przytoczył inną wypowiedź szefa Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA). - Walsh mówi o "słodkim kryzysie". Pandemia COVID przyniosła największy kryzys w historii lotnictwa. Zainteresowanie pasażerów lataniem w sposób lawinowy jest bardzo dobrą wiadomością dla linii lotniczych. Wprawdzie teraz pojawiły się problemy operacyjne, ale jest to sytuacja przejściowa, która powinna się unormować.

O klęsce urodzaju mówi natomiast Eryk Kłopotowski. – Z jednej strony jest to fantastyczna informacja dla całej branży, że ludzie chcą latać i wracają do latania, ale brak przygotowania i gotowości na to, żeby ich obsłużyć, może w dłuższej perspektywie budować dużą niechęć do latania. 10 tys. bagaży pozostawionych na lotnisku Heathrow oznacza 10 tys. niezadowolonych osób. Pytanie, czy w przyszłości będą chcieli gdzieś jeszcze polecieć, czy jednak będą podróżować lokalnie – zastanawia się.

Eryk Kłopotowski radzi, żeby teraz najlepiej latać tylko z bagażem podręcznym. – Jeżeli mamy gdzieś przesiadkę, to starajmy się tak zorganizować, żeby czas pomiędzy nimi wynosił przynajmniej kilka godzin, żebyśmy mieli czas na przejście przez kontrolę paszportową czy przeniesienie bagażu. Proponuję też zabrać ze sobą dużo spokoju – dodaje. – Często sfrustrowani ludzie mają tendencję do tego, żeby znaleźć osobę na lotnisku i na nią wylać całą swoją złość. Ta osoba nie jest w stanie zapewnić nam nowego, większego czy kolejnego samolotu, ani też przyspieszyć czasu odlotu. Bierzmy pod uwagę, że trzeba tych ludzi traktować z szacunkiem.

Miliony ludzi podczas pandemii straciły pracę

Jak wynika z ostatnich danych grupy ATAG (Grupa Air Transport Action, Grupa działania ds. transportu lotniczego), lotnictwo podczas pandemii straciło 2,3 miliona miejsc pracy na całym świecie, z czego najbardziej ucierpiała obsługa naziemna i bezpieczeństwa. Pracę stracili ludzie, lotnictwo na tym zarobiło.

Źródło: Business Standard

Więcej o: