Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Rozpoczyna się wędrówka malowniczym, górskim szlakiem. Wokół rozciągają się pasma zieleni, majestatyczne granie i wijące się u ich podnóża doliny — ale to nie wszystko. W pewnym momencie wzrok wędruje poniżej, w kierunku gęstego pasma chmur, na którym dostrzega się swój własny cień. Jest majestatyczny, z tęczową obwódką, przypominającą aureolę. To nie iluzja, a rzadkie zjawisko optyczne zwane Widmem Brockenu. Niektórzy twierdzą jednak, że zaobserwowanie go wcale nie oznacza, że mamy szczęście — wręcz przeciwnie.
Zachód słońca nad Tatrami sfotografował w czwartek 26 sierpnia Marek Podmokły. Niestety, w Tatrach pogoda się pogarsza, w wyższych partiach w weekend może spaść nawet do kilkunastu centymetrów śniegu. Zwiastunem nadchodzącej jesieni są m.in. tatrzańskie wrzosy i goryczki trojeściowe, które w ostatnich dniach zakwitły na halach. Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl
Brocken — wznosząca się na wysokość 1142 m n.p.m.góra w Niemczech. To tam w 1708 roku po raz pierwszy opisano niezwykłe zjawisko, które obecnie możemy dostrzec na wyższych partiach Tatr i Karkonoszy. Dawniej niektórzy turyści myśleli, że spotykają na szlaku anioły, inni twierdzili, że to klątwa. Nie bez powodu; z widmem Brockenu wiąże się pewien groźny przesąd.
Blisko 100 lat temu taternik Jan Szczepański spopularyzował teorię, która głosiła, iż każdy, kto zobaczy widmo, niedługo potem zginie na górskim szlaku. Jedynie potrójne ujrzenie własnego cienia w chmurach może odczarować zły urok. Początkowo większość podróżnych odnosiła się do tych hipotez z dystansem, pobłażliwie kiwając głową, czasem wyśmiewając wyobrażenia taternika — do czasu.
1907 rok. Mieczysław Karłowicz, słynny polski kompozytor, dyrygent i miłośnik wycieczek górskich rusza na wyprawę, podczas której udaje mu się sfotografować rzadko spotykane Widmo Brockenu na Suchych Czubach Kondrackich. Radość nie trwa jednak długo. Dwa lata później, 8 lutego 1909 roku podczas jednej z samotnych wycieczek narciarskich ze zbocza góry zeszła potężna lawina, która przysypała mężczyznę. Zginął na miejscu. Od tej pory przesądy Jana Szczepańskiego przestały być wśród turystów powodem do żartów. Zwłaszcza że sama góra Brocken, od której zjawisko optyczne wzięło swoją nazwę, owiana jest wieloma tajemnicami. Według mitologii germańskiej na jej szczycie odbywały się sabaty czarownic. Jak informuje National Geographic, mrocznych nawiązań w kulturze jest jednak więcej:
Nazwy skał góry (...) zostały wykorzystane w „Fauście". Przypomnijmy, że główny bohater dramatu Johanna Wolfganga von Goethego miał oddać duszę diabłu po zasmakowaniu prawdziwego szczęścia.
Pomimo licznych legend i tajemniczej otoczki, która krąży nad Widmem Brockenu, zjawisko to jest w pełni wytłumaczalne. Można je zaobserwować tylko przy odpowiednich warunkach pogodowych, kiedy dana osoba znajduje się ponad chmurami i mgłą. Mgła rozprasza bowiem światło słoneczne załamujące się na kroplach wody, dzięki temu powstaje swego rodzaju „ekran" z naszym cieniem i charakterystyczną glorią w chmurach. W ubiegłym roku to niezwykłe zjawisko mogli podziwiać turyści w Tatrach. Jednym z nich był fotograf Paweł Zatoński, który wykonał zdjęcie na Kopie Kondrackiej, a następnie umieścił je na swoim profilu w mediach społecznościowych. Widmo Brockenu widoczne było na tle zaśnieżonych, górskich szczytów.
Źródło: National Geographic, portaltatrzanski.pl, Onet.pl