Widziałeś tego misia? Możesz dostać 1000 euro. "To najdroższy pluszak w Berlinie"

55-letnia turystka z Hamburga wybrała się na wycieczkę do Berlina. W wyprawie towarzyszył jej partner oraz... ukochany pluszowy miś. Niestety, podczas zwiedzania jednej z dzielnic, Marzahn, maskotka zginęła. Załamana kobieta wyznaczyła nagrodę w wysokości tysiąca euro za odnalezienie zguby.

Brązowe, pluszowe futerko i czarne oczy z guzików - tak wygląda Junior, najbardziej poszukiwana maskotka na terenie Niemiec. O jej odnalezienie zabiega właścicielka, pochodząca z Hamburga Marina, która zabrała pluszaka na wycieczkę do Berlina

Zobacz wideo Wołodymyr Zełenski - przez krytyków był nazywany komikiem i klaunem, dziś odważnie przewodzi Ukrainie

Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl

Stary towarzysz zaginął

Marina wraz z partnerem przebywała w Berlinie na początku lipca, spędzali tam długi wolny weekend. Para postanowiła wybrać się do dzielnicy Marzahn, aby pospacerować po tamtejszym ogrodzie botanicznym. Miło spędzony czas przerwało jednak odkrycie kobiety. Okazało się bowiem, że zgubiła uwielbianego pluszowego misia.

Kobieta i jej partner bezskutecznie próbowali odnaleźć maskotkę. Przeszli raz jeszcze całą pokonaną wcześniej trasę, wypytywali o zgubę obsługę obiektu, ale niestety, nikt nie widział Juniora. Para wydrukowała więc zdjęcia maskotki i rozwiesiła je w okolicy. 

Strata jest dla mnie naprawdę bolesna

- wyznała w rozmowie z berliner-zeitung.de.

Poszukiwania misia. Dla znalazcy sowita nagroda

Choć rynkowa cena maskotki oscyluje w okolicach kilku euro, dla kobiety Junior ma olbrzymią wartość sentymentalną. Tak dużą, że kobieta wyznaczyła nagrodę za odnalezienie pluszaka. Znalazcy proponuje 1000 euro. 

Skąd tak wysokie znaleźne? Dwunastocentymetrowa maskotka towarzyszyła kobiecie od 17 lat. Marina wyjaśniła, że kupiła ją podczas pobytu w Nowym Jorku i od tamtej pory niemal się z nią nie rozstawała. Junior towarzyszył jej podczas podróży po świecie, odwiedziła z nim Stany Zjednoczone, Hiszpanię czy Włochy.

55-latka wyjaśniła także, że Junior nie jest dla niej zwykłą maskotką. Traktuje pluszaka jako swój talizman i choć kwota, którą oferuje to dla niej niemałe pieniądze, jest zdeterminowana i chce go odzyskać. 

Junior jest potrzebny. (...) Z Juniorem chodziłam też w okresie koronawirusa do świetlic czy domów starców, by rozweselać przebywających tam ludzi

- opowiada kobieta i dodaje, że codziennie robi coś, by odnaleźć ukochaną maskotkę. 

Źródło: "Berliner Zeitung"

Więcej o: