"Halo? Policja? Nadprzyrodzona siła podjada mi masło". Absurdalne zgłoszenia Polaków na wakacjach

Policja oraz służby specjalne na terenie Polski każdego dnia mają styczność z osobami, które dzwonią w formie żartu, a następnie odkładają słuchawkę. Jednak tegoroczne wakacje udowadniają, że wyobraźnia ludzka nie zna granic a zgłoszenia, które początkowo brzmią jak kolejny żart - przez turystów traktowane są śmiertelnie poważnie.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Sezon wakacyjny oraz związany z nim napływ turystów sprawia, że policjanci odbierają wiele nietypowych telefonów. Niektóre z nich zadziwiają szczególnie, o czym przekonali się funkcjonariusze przyjmujący zgłoszenia od turystów odwiedzających Podhale.

Gdzie podział się samochód?

W czasie wakacji niemal codziennie służby działające w okolicach Giewontu przyjmują wiele nietypowych zgłoszeń — od tych poważnych po najbardziej absurdalne. Niektóre mogą jednak mimowolnie wywołać uśmiech na twarzy. Policja otrzymuje między innymi telefony od zaniepokojonych turystów, którym przeszkadza piejący z rana kogut albo pies, który zajął im miejsce na plażowym ręczniku. Zdarzają się również doniesienia o nadprzyrodzonych siłach, które podjadają komuś masło. A to dopiero początek. Jak informuje aspirant sztabowy Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji:

Bardzo często dostajemy zgłoszenia o kradzieży samochodu, a tak naprawdę auto znajduje się na parkingu obok. Dzwonią też do nas zaniepokojeni rodzice z informacją, że nie mogą dodzwonić się do swojego dziecka, które przebywa w pensjonacie czy hotelu na obozie w Tatrach.

Z kolei niektórym turystom bardziej niż na interwencji zależy na otrzymaniu szczegółowych informacji. Edward Wlazdło, komendant Straży Tatrzańskiego Parku Narodowego dodaje:

Raz pan miał pytanie, czemu Giewont nie jest podświetlony? Odpowiedziałem, że kabel został uszkodzony. Jedna pani chciała wejść tam z szynszylem

Czasem słońce, czasem deszcz

Jak się okazuje, nagminne dzwonienie na policję, aby zapytać o aktualną prognozę pogody, również jest znanym wśród turystów zwyczajem. Funkcjonariuszom zdarza się także otrzymywać pytania o wyciąg na Giewont lub o to, czy z wózkiem dziecięcym można wejść na Czerwone Wierchy. Innym powodem do niepokoju mogą się okazać... spacerujące w okolicy miasta łanie. Aspirant sztabowy Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji dodaje:

Mieszkańcy Zakopanego i my, policjanci jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że łanie spacerują po ulicach miasta, jednak turyści potrafią reagować bardzo dziwnie. Ostatnio jeden turysta zadzwonił z prośbą o zaopiekowanie się dziką zwierzyną

Takie pytania obnażają niedostateczny poziom wiedzy niektórych turystów w wielu obszarach. Należy bowiem pamiętać, że dzwoniąc z tego typu zgłoszeniem, możemy nieumyślnie sprawić, że osoba, która w danym momencie potrzebuje pilnej pomocy, nie otrzyma jej wystarczająco szybko.

Źródło: Eska.pl

Więcej o: