Ofiary "Olbrzyma" z Sudetów. Do czego służył Hitlerowi podziemny twór?

Od wielu lat wzbudza zainteresowanie i kontrowersje, zarówno wśród okolicznych mieszkańców, jak i historyków. Niektórzy uważają, że nie ma na świecie drugich takich podziemi. Jakie tajemnice kryje słynny Kompleks Riese, jedno z najbardziej enigmatycznych miejsc w Polsce?

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

1943 rok. Na polecenie Hitlera robotnicy, jeńcy wojenni oraz więźniowie rozpoczynają wykopaliska. Wówczas Góry Sowie znajdowały się na terenie Niemiec, dodatkowo były doskonałym punktem strategicznym i kryjówką przed aliantami. W podziemiach powstają tunele, sztolnie, a nawet potężne hale. Jest jeszcze zbyt wcześnie — niewielu zdaje sobie sprawę, że prawdziwą ceną rozwiniętej sieci korytarzy i tajnych pomieszczeń będzie życie tysięcy osób.

Narodziny śmiercionośnej broni 

Według historyków Kompleks Riese miał stać się przede wszystkim ogromną kwaterą główną Hitlera. Nowoczesną przestrzeń uznawano wówczas za najbezpieczniejszą — w momencie bombardowania obiekt pozostałby nienaruszony. Jednak teorii o możliwym zastosowaniu tego miejsca jest wiele. Jedna z nich głosi, iż ogromne hale miały służyć jako fabryki tajnej broni, takich jak rakiety V1 i V2. Co więcej, znajdujące się w pobliżu złoża rud uranu stanowią istotną sugestię, że właśnie na tym terenie mogła powstać śmiercionośna broń Rzeszy, chluba Hitlera i nazistów — broń jądrowa. 

MIECZYSŁAW MICHALAK

Ofiary Olbrzyma

Na powierzchni  200 kilometrów kwadratowych powstało co najmniej siedem kompleksów. Przebiegają przez Zamek Książ, Walim, Jugowice Górne, Włodarz, Głuszycę, Osówkę, Soboń, Sokolec, Wielką Sowę oraz prawdopodobnie Mosznę, zlewając się ze sobą w jeden, ogromny twór. Nie bez powodu nazwano go Kompleksem Riese, czyli "olbrzym" (z języka niemieckiego). Podziemne tunele i hale sprawiają wrażenie odciętych od świata zewnętrznego. Pośród mroku i absolutnej ciszy wybetonowanych korytarzy unosi się widmo tajemnicy; niejasnych informacji, opowieści o ukrytych skarbach oraz jęki tych, którzy w katorżniczej pracy ginęli z wycieńczenia. 

Zakazany obszar — przekleństwo więźniów

Teren budowy był nieustannie obserwowany i strzeżony przez strażników — łącznie około czterech tysięcy żołnierzy Waffen SS z oddziałów Totenkopf. Co kilkaset metrów porozstawiane były posterunki, dodatkowo okoliczne lasy przeczesywały patrole w towarzystwie psów, aby nikt niepowołany nie dostał się na teren budowy, a tym bardziej — próbował go opuścić. Jak wspomina Mariusz Aniszewski w książce "Podziemny świat Gór Sowich":

Ludność miejscowa miała zakaz przebywania w pobliżu terenu budowy, a nawet zabroniono jej opuszczania domów w czasie wyładunku nowych transportów więźniów.

Dodatkowo, w rozmowie z portalem Onet.pl Bartosz Rdułtowski wspomina o dramatycznych warunkach, jakie panowały na placu budowy. Więźniowie nie mogli być pewni, czy dostaną ciepły posiłek, czy będą mogli się czegoś napić, a wreszcie — czy przy dwudziestostopniowym mrozie mogą liczyć na kawałek ubrania do owinięcia bosych stóp. Większość nich umierała z wycieńczenia lub z głodu, do 9 maja 1945 roku w Górach Sowich zmarło blisko 5 tysięcy osób. 

Zwiedzanie Kompleksu Riese

Obecnie rosnące zainteresowanie turystów tym tajemniczym obiektem sprawiło, że w obecności przewodnika mogą oni zwiedzić kilka części kompleksu, między innymi Włodarz, Osówkę i Walim. Warto również wybrać się w miejsca, które są powiązane z historią podziemnego miasta, przykładowo: Muzeum Molke w Ludwikowicach Kłodzkich, Pałac Jedlinka w Jedlinie Zdrój czy szpital obozowy AL Riese w Kolcach. Fascynującym przeżyciem może okazać się również spływ pontonem po zalanych fragmentach sztolni, organizowany w Osówce i Włodarzu.

Źródło: Magazyn Travelist, Onet.pl, bartekwpodrozy.pl, "Podziemny świat Gór Sowich" Mariusza Aniszewskiego 

Więcej o: