Turyści, którzy wybierają się w góry, popełniają ogrom błędów. Nie zdają sobie sprawy z potęgi gór, choć wiedza i edukacja w tym zakresie jest dostępna na wyciągnięcie ręki. Co jeszcze, poza słynnymi wędrówkami w klapkach, wciąż zadziwia przewodników i ratowników?
Zachowanie polskich turystów w górach często jest nieodpowiedzialne. Czasami są to wyłącznie drobne przewinienia, ale niektóre zachowania aż wołają o pomstę do nieba. Ludzie spędzający urlop w górach nie zdają sobie sprawy z tego, jak tragicznie może skończyć się najdrobniejszy błąd. Jest jednak światełko w tunelu.
Z roku na rok coraz więcej jest turystów świadomych, którzy są dobrze przygotowani, zwłaszcza do wyjścia wysoko w góry. Mają odpowiednie buty, kijki, sprzęt
- mówi w rozmowie z natemat.pl przewodnik tatrzański Tomasz Zając. Jak dodaje, nieodpowiedzialni i nieprzygotowani do wypraw turyści zdarzają się głównie w niższych partiach gór.
Zawsze dziwią mnie turyści, którzy na bosaka idą drogą do Morskiego Oka. Szczególnie jak ściągają buty i idą w samych skarpetkach. Przecież po 300 metrach zrobi się dziura. Raz, dwa razy w tygodniu, takie osoby są. Słynne klapki obrosły już legendą, ale turyści wciąż potrafią zaskoczyć. Np. gdy idą na szlak bez wody. Albo bez kurtek przeciwdeszczowych. Część osób kompletnie nie wie, gdzie chce iść i idzie tam, gdzie idą wszyscy
- dodaje przewodnik Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wskazuje również, że trafiają się tacy, którzy wyruszają z wózkiem na trasy kompletnie do tego niedostosowane.
Większość ludzi rezygnuje już po pierwszej górce. Droga często weryfikuje te zapędy
- wspomina Zając.
Więcej informacji o podróżach znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Internauci nie pozostają obojętni na zachowania polskich turystów w górach. Pod jednym z artykułów na Gazeta.pl pojawiły się opinie dotyczące największych "narodowych" grzechów i przewinień.
Naprawdę to główne grzechy to: przecenienie sił, chęć dokończenia trasy za wszelką cenę pomimo załamania pogody. Poza tym (bardzo często) zbyt późne wyjście w góry i przekonanie, że idąc w dół zawsze gdzieś się dojdzie. Złe przygotowanie sprzętowe i alkohol nie powinny się znaleźć na liście, bo takie osoby w ogóle nie powinny się znaleźć na szlaku
- napisał jeden z komentujących.
Tylko cieniasy chodzą w górskich butach. Prawdziwy twardziel idzie w góry w "kubotach"
- skomentował inny internauta.
Chodzenie w klapkach po górach skomentował również Piotr Żurowski, członek Stowarzyszenia Polscy Łowcy Burz - Skywarn Polska w rozmowie z weekend.gazeta.pl.
Nieważne, ile byśmy trąbili o zagrożeniach, zwłaszcza w górach, zawsze znajdą się tacy, co pójdą w klapkach albo w kozaczkach na szczyt. Mimo że szlak na Giewont został po zdarzeniu z ubiegłego tygodnia zamknięty, część ludzi i tak ignoruje zakaz i tam wchodzi. Przykro mi to mówić, ale z mojego doświadczenia wynika, że Polacy mają gdzieś ostrzeżenia. Żadna tragedia nie jest w stanie pobudzić niektórych do refleksji
- powiedział Żurowski.
Jeszcze przed wakacjami portal Tatromaniak opublikował w mediach społecznościowych zasady poruszania się w terenie górskim. Wśród nich znalazły się m.in. następujące zasady: