Stowarzyszenie Dla Natury "Wilk" opublikowało na Facebooku apel do internautów o zachowanie ostrożności w lasach. Dwumiesięczne wilczki stają się coraz bardziej aktywne, samodzielne i ciekawe świata. Bawią się na leśnych drogach i niestety giną w wypadkach drogowych. Tak się stało we Wdeckim Parku Krajobrazowym.
"Niestety, przez lasy biegną także drogi asfaltowe, a jadący nimi kierowcy często pędzą, nie zwracając uwagi na dzikie zwierzęta. W wypadkach drogowych giną między innym szczenięta wilków. W ostatni weekend we Wdeckim Parku Krajobrazowym, w woj. kujawsko-pomorskim, na lokalnej drodze zginął wilczy szczeniak - samiczka. Jadąc przez las, zachowujcie ostrożność!" - apeluje Stowarzyszenie Dla Natury "Wilk".
Stowarzyszenie Dla Natury "Wilk" informuje, że co roku w kolizjach drogowych w całej Polsce ginie co najmniej kilkadziesiąt wilków. Mogą również ginąć z rąk kłusowników, padają ofiarami chorób, pasożytów czy przypadkowych zranień. Trzeba również pamiętać, że wilk jest gatunkiem chronionym, dlatego gdy znajdziemy martwego osobnika, należy ten fakt zgłosić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
W publikacji "Po sąsiedzku z wilkami", wydanej przez Stowarzyszenie Dla Natury "Wilk", znajdziemy dokładną instrukcję, co należy zrobić, jak się zachować i jakie próbki zebrać, aby nasze zgłoszenie pozwoliło ustalić, co było przyczyną śmierci drapieżnika.
Niezwykle ważny jest dokładny opis odnalezionego osobnika i dobra dokumentacja fotograficzna pozwalająca na potwierdzenie poprawności oznaczenia gatunku. Często wilki mylone są z dużymi psami. Specjaliści od wilków radzą, żeby pobrać również próbkę do badań genetycznych. "Pobranie materiału genetycznego nie wymaga udziału specjalisty, wystarczy wyrwać garść sierści z cebulkami włosowymi z karku zwierzęcia i umieścić ją w papierowej kopercie lub wewnątrz kartki zagiętej na kształt koperty" - czytamy w publikacji.
Przy okazji powinno się również ustalić płeć, wiek i przyczynę śmierci zwierzęcia, dokumentując wszystkie zranienia i zewnętrzne objawy choroby, np. ubytki sierści spowodowane świerzbem. Naukowcy podpowiadają, że w ustaleniu wieku wilka bardzo pomocny jest stopień zużycia przednich zębów – siekaczy, zarówno górnych, jak i dolnych, dlatego przed wykonaniem takich zdjęć dobrze jest przeczyścić zęby z zabrudzeń przy pomocy zwilżonej jednorazowej chusteczki.
Wspomnieliśmy już, że wilczęta stają się coraz bardziej samodzielne, oddalają się od matki i harcują w lasach. W takich sytuacjach, gdy dostrzeżemy je w ich naturalnym środowisku, możemy błędnie ocenić sytuację. Wilczki nie są samotne lub opuszczone, zapewne gdzieś czuwa ich matka. Często takie słodkie maluchy kuszą nieodpowiedzialnych ludzi, którzy zabierają je z lasu i chcą je oswoić.
"W imię źle pojmowanej potrzeby pomagania chcą się nim zająć, dokarmić, odwieźć do lecznicy lub ośrodka rehabilitacji. Czasami dochodzi do pomylenia szczenięcia wilka ze szczeniakiem psa i malec wychowywany jest w domu, razem z dziećmi i psami. Zdarzają się też tacy ludzie, którzy chcą mieć 'oswojonego wilka', zarobić na sprzedaży młodych wilków lub wyhodowanych przez siebie mieszańców wilków i psów" – tłumaczą naukowcy ze stowarzyszenia.
Wilczki szybko pokazują swoją prawdziwą naturę, są bardziej żywiołowe, bardziej kłopotliwe i trudne do utrzymania. Gdy dalsze życie pod jednym dachem staje się zbyt trudne, opiekunowie decydują się na wypuszczenie takiego zwierzęcia do lasu, a ono już zawsze będzie inne.
"Bez względu na to, czy przebywają w prywatnym domu, czy w kojcu lub na dużym wybiegu, nie mają szans na powrót do naturalnego wilczego życia, ponieważ w kluczowym okresie socjalizacji nie wychowywały się w wilczej grupie rodzinnej. Czują więź ze swoimi opiekunami – ludźmi, a nie z wilkami" - czytamy w publikacji "Po sąsiedzku z wilkami".
Takie zwierzęta nie potrafią samodzielnie zdobyć pożywienia, obawiają się dzikich wilków, a ludzi traktują jako przedstawicieli własnego gatunku. To właśnie takie osobniki dopuszczają się agresywnego zachowania wobec miejscowej ludności, a ich zachowanie jest szeroko komentowane w mediach.
Cztery lata temu głośno było o pogryzieniu przez wilka dwójki dzieci w Bieszczadach. – Śledziłem tę historię i tam w grę wchodziło kilka teorii – mówił w rozmowie z Podróże Gazeta.pl Marcin Szumowski, dziennikarz Polsatu, który spisał historie leśniczego Kazimierza Nóżki w książce "Niedźwiedzica z Baligrodu". Jedna z nich jest taka, że wilk wychowany był przez człowieka, bo miał bardzo starte pazury. Wskazywałoby to, że był przetrzymywany na jakiejś betonowej posadzce.
– Niestety, takie przypadki się zdarzają, że ludzie nielegalnie wyciągają te zwierzęta z nor i potem je próbują hodować. To nie jest pies. Wilk w pewnym momencie próbuje podjąć walkę, jeżeli chodzi o dominację. Problem w tym, że ma inną psychikę i dojrzewa inaczej niż pies. Tego ostatniego można ułożyć. Wilka nie da się okiełznać. Zaczyna się walka do krwi. Zazwyczaj człowiek nie chce już takiego zwierzęcia trzymać i go wypuszcza. A to zwierzę jest jednak do człowieka przyzwyczajone, lgnie do ludzi. Nie umie też polować, jest głodne, będzie więc próbować zdobyć pokarm, często gryząc, podgryzając, goniąc. I niestety dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji - mówił autor książki "Niedźwiedzica z Baligrodu".