Piotr Henicz przyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że po 2019 roku wielu touroperatorów osiągnęło rekordy sprzedażowe. Następnie przyszła pandemia, a gdy powoli zaczęto stawać na nogi, wybuchła wojna w Ukrainie i "sprzedaż znowu bardzo gwałtownie się zatrzymała. Przez miesiąc nie było ani sprzedaży bieżących wylotów, ani przedsprzedaży lata, czyli mieliśmy kolejny miesiąc strat. Prognozy pierwotne, które zakładały powrót do normalności, czyli takiego sezonu jak w roku 2019, legły w gruzach".
Wiceprezes zauważa, że części społeczeństwa nie stać na wyjazdy, popyt na wycieczki nie zwiększył się, a niezłe wyniki sprzedaży spowodowane są wysoką inflacją. To oznacza, że "spodziewane wyniki nie pociągną za sobą rentowności".
Henicz przyznaje, że "lato w tej chwili sprzedaje się bardzo dobrze. Maj i czerwiec były rekordowe. Porównując miesiąc do miesiąca, mieliśmy lepsze wyniki niż w roku 2019. Musimy to jednak oceniać w skali 12 miesięcy. Dużo więc brakuje do tego, by rok był rekordowy, ale zainteresowanie jest bardzo duże".
Jeśli chodzi o popularne kierunki, prym wiedzie Turcja. - Polacy kochają Riwierę Turecką. Relacja jakości do ceny jest tu wyjątkowa. To, co wybieramy, otrzymujemy – zauważa wiceprezes Itaki.
Turcja jest chętnie wybierana na urlop przez Rosjan. Po inwazji Putina na Ukrainę, dla wielu naszych rodaków spędzanie wakacji w ich towarzystwie może być problemem.
- W sieci już krążą memy pokazujące, jak wygląda pracownik biura podróży po całym dniu, kiedy po raz pięćdziesiąty jest pytany, czy w danym hotelu będą Rosjanie. Rzeczywiście Rosjanie byli zawsze najważniejszymi klientami dla rynku tureckiego. Bez względu na to, co się w Rosji dzieje i jak Rosjanie są postrzegani jako nacja, ten klient w Turcji jest wyczekiwany - utrzymuje firmy i hotele, więc aspekty polityczne schodzą na dalszy plan – informuje Henicz.
– W tym roku w sezonie byłem w Turcji przynajmniej trzy razy. Ani razu nie zauważyłem jakiejkolwiek sytuacji, która byłaby dyskomfortem dla Polaków czy Rosjan. Może nie darzymy się sympatią i mamy wspólną tendencję do zabawy na urlopie, ale nie dochodzi do incydentów czy interwencji. Gdyby do takich sytuacji dochodziło, obiegłoby to wszystkie media. Społeczeństwo rosyjskie też chce żyć i odpoczywać bezpiecznie. Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu.
Po Turcji Polacy chętnie wybierają Grecję, Egipt, Albanię i Bułgarię. Za tymi dwoma ostatnimi kierunkami przemawiają krótki dwugodzinny lot i niskie ceny na miejscu. - Tam czujemy się bardziej zamożni – zauważa Henicz.
Trzeba też odnotować, że Albania była bardzo popularna podczas pandemii. To jeden z nielicznych krajów, podobnie jak Meksyk czy Tanzania, które zniosły restrykcje covidowe.
Na pytanie dziennikarki, czy biura podróży zaczęły rezygnować z ofert last minute, Henicz zapewnił, że "oferty te pojawiają się i nadal będą istnieć, ale ich skala jest nieporównywalnie mniejsza. Do niedawna 60 proc. ofert było w last minute. Obecnie jest ich mało. Last minute w tym sezonie nie ma nic wspólnego z tym, do czego byliśmy przyzwyczajeni".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"