Robili sobie selfie. Nagle uderzyła w nich ogromna fala

Biuro Meteorologiczne wydało ostrzeżenie przed niebezpiecznymi falami wzdłuż całego wybrzeża Nowej Południowej Walii, a mimo to para z Australii nie tylko postanowiła je obserwować w Nobbys Breakwall w Newcastle, ale także robiła sobie selfie. Żywioł nie pozwolił dokończyć sesji fotograficznej. Fala z wielką siłą uderzyła w spacerowiczów. Mogą mówić o wielkim szczęściu.

Mężczyzna i kobieta obserwowali potężne - ponad czterometrowe - fale, które uderzały o Nobbys Breakwall w Newcastle, na północ od Sydney. Sztorm nie wystraszył ich, a nawet zachęcił do uwiecznienia chwili. Gdy wyciągnęli telefon, żeby zrobić selfie, zmiotła ich fala, a oni zniknęli w odmętach oceanu.

Zobacz wideo Luksus made in Poland. Te jachty robią furorę na świecie

Wstrząsający moment został nagrany przez świadków zdarzenia. - Zdałem sobie sprawę, że zniknęli pod wodą i uderzyli o skały - powiedział Ben Arkinstall w rozmowie z NBN News. - Mogło być o wiele gorzej - dodał.

"Mają ogromne szczęście, że żyją"

Czterdziestolatek i trzydziestolatka cudem dotarli na brzeg. Tam czekali na nich ratownicy medyczni, którzy opatrzyli ich i zabrali do szpitala, podejrzewając wielokrotne złamania.

– Pamiętajmy, aby zachować bezpieczeństwo i czujność nad wodą. Zwłaszcza gdy panują niebezpieczne warunki. Nasi dzisiejsi pacjenci mają ogromne szczęście, że żyją – powiedział inspektor pogotowia ratunkowego NSW Jake Broughton-Rouse.

Jest niebezpiecznie

Biuro Meteorologiczne wydało ostrzeżenia przed niebezpiecznymi falami wzdłuż całego 1300-kilometrowego wybrzeża Nowej Południowej Walii. – Wchodzenie przy takich warunkach na falochron, nie jest warte ryzyka – powiedział ratownik Michael Boldy. – Bardzo łatwo o wypadek - ostrzegał.

Zdjęcie najważniejsze

Coraz częściej dochodzi do sytuacji, gdy turyści, chcąc zrobić selfie, zapominają o własnym bezpieczeństwie.

Informowaliśmy o 23-letnim turyście, który wpadł do krateru Wezuwiusza. Amerykanin próbował zrobić sobie zdjęcie w okolicy wulkanu. W pewnym momencie telefon wyślizgnął mu się z ręki i wpadł prosto do krateru. Mężczyzna próbował odzyskać aparat. Stracił jednak równowagę i wpadł do wnętrza wulkanu. Na miejscu pojawiły się służby ratunkowe. Wezwano także śmigłowiec ratownictwa górskiego. Mężczyzna odniósł niewielkie obrażenia, siniaki i zadrapania, głównie na ramionach i plecach.

Za wtargnięcie na teren zabroniony mężczyzna oraz jego trzej krewni usłyszeli zarzuty. Jak informuje "The Guardian", "turyści wybrali trasę, która została wyraźnie oznaczona jako zabroniona i bardzo niebezpieczna".

Źródło: Daily Mail

Więcej o: