Strajki w Ryanairze. Steward ujawnia groźby przewoźnika. "Dzwonią do nas nawet wtedy, kiedy mamy wolne"

Od 12 lipca 2022 roku trwa strajk załogi Ryanaira w Hiszpanii. Domaga się między innymi wyższej płacy i lepszych warunków pracy. Z powodu masowych zwolnień podczas pandemii pracowników jest za mało, a nadmiar obowiązków sprawia, że są przepracowani. Jeden ze stewardów powiedział, że przewoźnik "wysyła SMS-y i grozi zwolnieniami" oraz dzwoni, gdy mają wolne.

Ryanair zmaga się z kryzysem. Braki kadrowe (spowodowane masowymi zwolnieniami podczas pandemii) sprawiają, że ruch na lotniskach jest sparaliżowany. Pasażerowie w ostatniej chwili dostają informacje o tym, że lot się nie odbędzie (lub jest przesunięty). Często wiąże się to z dodatkowymi kosztami. Pracownicy linii lotniczej chcą, by ich warunki pracy były lepsze. Dlatego też rozpoczęli strajk i planują kolejne. 

Zobacz wideo Twój lot się nie odbył? Co zrobić w takiej sytuacji? Ekspertka wyjaśnia


Więcej informacji na temat strajku pracowników Ryanair znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Strajk w Ryanairze. Załoga domaga się lepszych warunków i wyższych wypłat

Jak podaje Agencja Reutera, pracownicy zaplanowali w lipcu strajk. Ma odbywać się w wysokim sezonie,  w dniach 12-15 i 18-21 lipca na 10 lotniskach.

Związki i załoga Ryanaira domagają się zmiany nastawienia linii lotniczych

- czytamy w oświadczeniu. Pracownicy wzywają również do wznowienia rozmów o poprawie warunków pracy. Załoga wysunęła swoje żądania - domagają się między innymi wyższych płac. Spowodowane jest to wcześniejszymi cięciami zarobków i rosnącą inflacją. Związkowcy prosili także hiszpański rząd, by "nie pozwalał Ryanairowi na naruszanie prawa pracy i praw konstytucyjnych, takich jak prawo do strajku".

Jedną z oficjalnych przyczyn strajku są zwolnienia, do których doszło na początku pandemii koronawirusa. W sezonie letnim ruch lotniczy zaczął wracać do normy, ale braki kadrowe sprawiają, że ruch lotniczy jest sparaliżowany. Co ciekawe, pracujący dla Ryanaira polski steward w rozmowie z Onet zauważył, że pracowników wcale nie jest o wiele mniej niż wcześniej. 

Steward z Ryanaira: Problemów jest kilka

Pracownik linii lotniczych podzielił się swoimi spostrzeżeniami odnośnie do pracy i strajku. Powiedział, że starają się nie latać więcej niż 100 godzin w miesiącu, ale "nie jest lekko". Lotów jest bardzo dużo, a rąk do pracy brakuje.

Dzwonią do nas, kiedy mamy wolne

- mówił. Dodał, że mimo tego, iż w oficjalnym komunikacie podano informację o zwolnieniach, w rzeczywistości kadra niewiele się zmieniła. Przyznał jednak, że "problemów jest kilka". Jeden opóźniony lot przyczynia się do tego, że opóźnia się kolejny. Załoga nie może też pracować dłużej niż 12 godzin i musi mieć przerwę, która trwa tyle samo. Mówił, że przewoźnik nie chce rozmawiać z pracownikami i przez to są zmuszeni do strajkowania. 

Dostałem informację od Ryanaira, że w ramach tej listy, mam stawić się do pracy danego dnia. Gdybym tego nie zrobił, grozi mi zwolnienie z pracy

- powiedział, wspominając o liście lotów przygotowanej przez hiszpańskie Ministerstwo Transportu. Te kursy muszą się odbyć. 

Oświadczenie Ryanaira. "Spodziewamy się minimalnych zakłóceń"

W związku ze strajkiem linie lotnicze wydały oświadczenie. Wynika z niego, że spodziewają się "minimalnych zakłóceń w rozkładach lotów w lipcu", które są wynikiem "słabo wspieranych strajków hiszpańskich pracowników". 

Strajki kontroli ruchu lotniczego (ATC) i niedobory personelu lotniskowego w całej Europie (które są poza kontrolą Ryanaira) mogą jednak spowodować pewne drobne zakłócenia, a pasażerowie, których loty zostaną zakłócone, zostaną o tym powiadomieni mailem lub SMS-em

- czytamy w piśmie cytowanym przez simpleflying.com.

Więcej o: