Grecja przeżywa boom turystyczny. "To będzie mocny sezon". Rosjanie niepotrzebni

Tuż przed inwazją na Ukrainę Grecja była jednym z najpopularniejszych europejskich kierunków wakacyjnych wybieranym przez rosyjskich turystów. Od 27 czerwca rząd grecki pokazał im czerwoną kartkę i podjął decyzję o zakazie wystawiania obywatelom Federacji Rosyjskiej wiz do Grecji. Czy kraj Homera straci na tej decyzji? Czy wręcz przeciwnie?

"Grecja przeżywa boom w turystyce" – przyznał prezes greckiego banku centralnego Yannis Stournaras w rozmowie z Bloombergiem. – "Gospodarka grecka w tym roku rozwinie się szybciej, niż to prognozowaliśmy".

Zobacz wideo W tym hotelu zatrzymała się na Santorini Sandra Kubicka

I choć tuż przed inwazją Rosji na Ukrainę zakładano, że po pandemii dzięki turystyce grecki PKB wzrośnie nawet o 5,5 proc., dzisiaj Yannis Stournaras studzi oczekiwania. "Szacujemy, że w tym roku przychody z turystyki sięgną 80 procent rekordowych wpływów z 2019 roku. A być może nawet będzie to tyle samo, jeśli obecny popyt na przyjazdy do naszego kraju się utrzyma" - zauważa prezes Banku Grecji.

Turystyka to ważny element w budżecie w Grecji. Odpowiada za 20 proc. PKB, co czwarty Grek utrzymuje się z tej branży.

Rosjanie zostawili trzy lata temu 433 mln euro

Przed inwazją na Ukrainę Grecja liczyła, że w tym sezonie przyjedzie przynajmniej 300 tys. rosyjskich turystów. W 2019 roku na greckich plażach wypoczywało 583 tysiące Rosjan, którzy wydali 433 mln euro. Tak podaje bank centralny. Decyzją rządu cofnięto wydawanie wiz obywatelom Federacji Rosyjskiej, w odwecie Federalna Agencja Turystyczna Rostourism rekomenduje wyjazdy do "przyjaznych" krajów, przede wszystkim Turcji, Egiptu, Tunezji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Indii i Wietnamu.

Grecja bez Rosjan

Atak Rosji na Ukrainę wstrząsnął niemal całym światem. Oficjalnie Zachód nałożył na agresora pakiet sankcji, nieoficjalnie zwykli zjadacze chleba, nieakceptujący turystów popierających działania Putina, nie chcą wypoczywać z nimi na wczasach. Na tej sytuacji właśnie wygrać może kraj Homera, który znacznie ograniczył otwartość na kłopotliwych gości. W Grecji w tym roku praktycznie ich nie ma.

Prezes banku centralnego uspokaja, że Grecja nie jest zagrożona w związku z manewrami Rosji dotyczącymi dostaw ropy czy gazu. "Nie grozi nam recesja, nawet gdyby rosyjskie dostawy zostały całkowicie wstrzymane. Oczywiście wzrost gospodarczy nie będzie już tak dynamiczny, jak to wygląda w tej chwili" - mówi Stournaras, dodając, że zróżnicowano źródła energii.

Minister turystyki dobrej myśli

"W tym roku wciąż mamy pandemię, wojnę w sercu Europy po 80 latach, kryzys energetyczny, inflację, wysokie ceny w wyniku wojny… Ale jak na razie wygląda na to, że to będzie mocny sezon" - zauważył minister turystyki Vassilis Kikilias w Politico.

Grecka Konfederacja Turystyki podała, że na 250 tys. miejsc pracy w branży hotelarskiej aż 50 tys. pozostawało nieobsadzonych. Grecy zaprosili więc do pracy 50 tysięcy Ukraińców, którzy wcześniej byli zatrudnieni w hotelarstwie i turystyce. "Oferujemy Ukraińcom szansę na dobrą pracę, przyspieszony proces załatwiania formalności, gwarantujemy mieszkanie i opiekę zdrowotną" - mówił minister turystyki Grecji, Wasylis Kikilias.

Zamiast Rosjan wypoczywają Polacy i inni Europejczycy 

Tuż po dołączeniu Cypru do państw, które nałożyły sankcje na Rosję, rosyjski ambasador na Cyprze Stanisław Osadczik grzmiał, że kraj strzelił sobie w stopę, bo straci rosyjskich turystów.

Te same słowa, tym razem mając na myśli wszystkie kraje europejskie, powtórzył na łamach dziennika "Kathimerini". Najwyraźniej się pomylił, ponieważ zamiast nich przyjeżdżają Europejczycy, w tym Polacy. Hotelarze się cieszą, że całkowite obłożenie jest prognozowane nie tylko na sierpień, ale i do połowy września.

Źródła: "Rzeczpospolita", "Politico", Bloomberg, "Kathimerini"

Więcej o: