Jadwiga Stryczyńska wyjaśniła, że lotniska w Europie mierzą się z brakiem pracowników. Tylko we Francji 4 tys. stanowisk pozostaje nieobsadzonych. Brakuje także personelu latającego. "Pracownicy w lotnictwie wymagają specjalnego przeszkolenia. Nie jest możliwe zatrudnienie pracownika z dnia na dzień, tzn. zatrudnienie go i przekazanie obowiązków w ciągu tygodnia. Część przewoźników lotniczych rzeczywiście się na to przygotowała" - zaznaczyła.
Co zrobić, gdy nasz lot zostanie odwołany, a plan urlopu zniweczony? Stryczyńska wyjaśniła, że informację o ewentualnym odwołaniu lotu musimy otrzymać z dwutygodniowym wyprzedzeniem. "Po tym czasie przysługuje nam opieka od przewoźnika, zwrot uiszczonych kwot na rzecz biletów oraz ewentualnie propozycja tego, żeby dotychczasowy bilet zamienić na inny" - tłumaczyła. "Obowiązkiem przewoźnika jest zapewnienie nam alternatywnego biletu" - podkreśliła.
Odwołanie lotu wpływa także na dalsze dni wakacji. Podróżni tracą pieniądze za wynajem noclegów, samochodów, wycieczek. Wiceprezeska Polskiego Klubu Lotniczego zapewniła, że przewoźnik powinien zwrócić pasażerowi wszystkie koszty "w takim zakresie, w jakim z nich nie skorzystaliśmy", a to znaczy, że możemy ubiegać się także o zwrot pieniędzy za wynajem hotelu czy samochodu.
"Oprócz tego mamy instytucję odszkodowania na podstawie rozporządzenia europejskiego. Ono się waha od 250 euro do 600 euro" - mówiła ekspertka.
Przewoźnicy najczęściej tłumaczą, że odwołane loty nie są z ich winy. "Sezon wakacyjny jest najbardziej intensywnym okresem w roku dla branży lotniczej. Co więcej, kryzys związany z wojną w Ukrainie, niesprzyjające warunki pogodowe i inne okoliczności nadzwyczajne (choćby ostatnie burze), niezależne od przewoźników powietrznych, zaogniły już i tak trudną sytuację w lotnictwie. (…) Przede wszystkim kryzys dotyczy całej Europy i jest spowodowany głównie problemami z brakiem personelu na lotniskach" - tłumaczyło nam choćby biuro prasowe PLL LOT, gdy narodowy przewoźnik odwołał rejsy do Hiszpanii, Portugalii, Chorwacji, Albanii, Czech czy Korei Południowej. Trzeba jednak zauważyć, że rejsy odwołują Ryanair, Wizz Air, easyJet czy inne linie lotnicze.
I na ten fakt zwraca uwagę rozmówczyni Polsatu: "Przewoźnicy najprawdopodobniej będą się bronić argumentami, że aktualna sytuacja na lotniskach, z załogami lotniczymi i personelem pokładowym nie wynika z ich winy".
Prawniczka zachęca, żeby twardo stać na stanowisku, że to z winy przewoźnika podróż na wakacje czy powrót do domu zostały zakłócone. "Należy upierać się, że w związku z tym, że wynika to z pewnego biznesplanu, które linie lotnicze podjęły, te problemy z personelem są jak najbardziej po ich stronie i są ich winą" - stwierdziła.
Źródło: Polsat News