Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W tym roku na wakacje w Polsce zdecydowała się znacznie większa część Polaków. Wśród najczęściej wybieranych kierunków są góry, morze i Mazury. Pogoda dopisuje, czego skutkiem jest duży popyt - tłumy na plaży, kolejki na górskich szlakach czy brak miejsc w przystaniach nie powinny nikogo dziwić. Niestety wymarzony urlop niejednokrotnie jest zakłócany.
Pierwszym czynnikiem, który w większości społeczeństwa budzi złość, jest oczywiście wszechobecna drożyzna. Inflacja dotarła do niemal każdego sektora w tym turystyki, usług czy rekreacji. Wysokie ceny szczególnie widać na wakacyjnych wyjazdach - zawrotne sumy spotkamy w hotelach, obiektach noclegowych, restauracjach czy nawet małych, lokalnych sklepikach.
Kolejnym czynnikiem, który wpływa na niezadowolenie Polaków, są...rodacy. O tym, że panuje stereotyp "Polak myśli, że na urlopie wszystko mu wolno" nie trzeba przypominać. Szczególnie doskwiera brak kultury, głośna muzyka, niewłaściwe zachowanie czy pijaństwo w miejscach publicznych, które zwłaszcza w okresie wakacji jest nagminne. Wiele osób skarży się także na zbyt częste przeklinanie wśród rodaków - choć czasami można mieć w tym klasę, raczej w większości jest to coś wulgarnego i niesmacznego dla otoczenia.
Sytuacji nie poprawia także alkohol. Chociaż urlop jest czasem wypoczynku, wielu rodaków znacznie przesadza z używkami. Często już we wczesnych godzinach jest on spożywany nawet w miejscach publicznych, gdzie jest wprowadzony zakaz. I chociaż zimny drink w upalny dzień nikomu nie zaszkodzi tak pijani, często agresywni i głośni turyści już tak.
Sterty śmieci, pety zakopane w piasku czy brak odpowiedzialności ze strony właścicieli zwierząt to kolejne rzeczy, które irytują Polaków nad Morzem Bałtyckim i nie tylko. Wiele osób skarży się także na dzieci i nierozważanych rodziców. Sypanie piaskiem, hałas, płacz czy nagie dzieci wielu turystów wyprowadzają z równowagi. Nasi czytelnicy chętnie i bardzo licznie podzielili się swoimi doświadczeniami w komentarzach na Facebooku pod artykułem: "Parawany, wrzaski, sypanie piaskiem". Koszmar plażowiczów, czyli co Polaków denerwuje nad Bałtykiem.
Trzeba zakazać parawanów, bo dzielą, zamiast łączyć i stanowią zagrożenie (rodzice nie widzą dzieci i odwrotnie). Za to leżaki, parasole i podział plaży na sektory przez zarządcę, kosze na śmieci, droga (może jakiś drewniany trakt) dla służb medyczycha - niezbędna do ratowania topielców czy ludzi po udarze byłyby wskazane
Najbardziej irytujące jest zostawianie śmierci po sobie i ludzie chodzący po wydmach...
Wiele osób zwraca także uwagę na nagości dzieci, która nie tylko może im zaszkodzić poprzez bakterie czy przedostanie się piachu, ale także stworzyć zagrożenie.
Moje dzieci od noworodka zawsze w bieliźnie, stroju czy spodenkach!!!! Nie podoba mi się, jak rodzice puszczają nagle dzieciaczki do wody lub na plażę...
Jednak zdecydowana większość ma żal do pozostałych turystów i plażowiczów o brak kultury, wyrozumiałości i szacunku do drugiej osoby co pozwoliłoby zapomnieć o pozostałych, mniejszych problemach.