Karkonoski Park Narodowy podnosi ceny biletów. Znamy powody

Podjęto decyzję o podwyżce cen biletów za udostępnienie Wodospadu Kamieńczyka, a władze parku tłumaczą nam, dlaczego.

Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Cud Podlasia wygląda jak wyspa na Pacyfiku

Turyści bardzo chętnie wybierają się w Karkonosze. Szczególnie chętnie wspinają się na Śnieżkę, ale i Wodospad Kamieńczyka cieszy się ogromną popularnością. Wielokrotnie informowaliśmy o tłumach turystów, którzy utknęli w kolejkach na trasach.

Wyższy wydatek

Aby móc podziwiać Wodospad Kamieńczyka trzeba nie tylko zapłacić za wstęp do parku narodowego. Należy również wykupić dodatkowy bilet. Jeszcze do wczoraj, 30 czerwca, za bilet normalny trzeba było zapłacić 10 zł, a ulgowy 5 zł. Od 1 lipca trzeba się liczyć z wyższym wydatkiem.

"Opłata normalna wyniesie 12 zł, ulgowa 6 zł. Bilety jednorazowe dla uczestników grup z uprawnionym przewodnikiem kosztować będą odpowiednio 10 zł i 5 zł. Z opłat zwolnione są dzieci w wieku do lat 7, członkowie rodziny wielodzietnej posiadający ważną Kartę Dużej Rodziny, uczniowie szkół i studenci odbywający zajęcia dydaktyczne w Karkonoskim Parku Narodowym w zakresie uzgodnionym z dyrektorem parku" – czytamy w poście na Facebooku KPN-u.

Warto dodać, że do biletów ulgowych mają prawo uczniowie szkół, studenci, emeryci i renciści, osoby niepełnosprawne oraz żołnierze służby czynnej. Jak dodano, sama opłata za wstęp na teren KPN pozostaje bez zmian. W wakacje gardziel Wodospadu Kamieńczyka można zwiedzać od godz. 9:00 do 18:00.

Wszystko w trosce o bezpieczeństwo turystów

Zapytaliśmy Karkonoski Park Narodowy, dlaczego zdecydowano się na podniesienie cen. 

– Wzrost cen usług mających zapewnić bezpieczeństwo turystów na terenie Wodospadu Kamieńczyka sprawił, że ceny biletów decyzją dyrektora zostały podniesione. Zwykle przeprowadzane są trzy przeglądy. Podczas każdego z nich sprawdzane są siatki zabezpieczające ściany wąwozu, które blokują luźne kamienie i te części roślinności, które mogłyby spaść turystom na głowę. Poza tym sprawdzane są platformy, bariery, elementy stalowe, a także metalowe opaski (obejmy), które podtrzymują kamienie. Fachowcy dokonują również przeglądu wielu innych elementów, które mają zapewniać bezpieczeństwo turystom – tłumaczy w rozmowie z Podróże Gazeta.pl Monika Rusztecka-Rodziewicz, kierowniczka działu udostępniania Karkonoskiego Parku Narodowego.

Rusztecka-Rodziewicz dodaje, że poza tym trzeba czyścić ściany wodospadu, przede wszystkim z nalotu świerkowego czy czasem wyciąć drzewo, które na skutek pracy masy skalnej może spaść i w ocenie ekspertów może stanowić zagrożenie.

– Na wzrost cen biletów składa się wiele elementów. Wydaje mi się, że to nie jest znacząca podwyżka, tym bardziej że ceny biletów na teren parku narodowego pozostały bez zmian (8 zł kosztuje bilet normalny, 4 zł - normalny). Wiemy, że każda podwyżka dla wielu ludzi jest bolesna i kontrowersyjna w tych trudnych czasach, ale niestety inflacja i wzrost cen dotknął też nas i naszą kieszeń - wyjaśnia przedstawicielka Karkonoskiego Parku Narodowego. 

Internauci reagują emocjonalnie

I choć, jak nietrudno zauważyć, podwyżka jest niewielka, bilet normalny podrożał o 2 zł, a ulgowy o 1 zł – internauci nie kryją oburzenia.

To okradanie ludzi. To miejsce jest własnością nas wszystkich. Mamy do niego prawo naturalne od dnia narodzin – pisze pani Agnieszka. 
12 zł za osobę, żeby sobie popatrzeć kilka minut, jak woda płynie z góry na dół? Słyszycie, jak to brzmi? Przecież to powinno być darmowe, aby promować region i wycieczki – grzmi pan Radek.
W sumie nie wiem, co bardziej absurdalne. Czy to, że jakaś instytucja zawłaszcza sobie krajobraz stworzony przez naturę i każe sobie płacić za możliwość obejrzenia - czy to, że tłumy ludzi muszą stadnie zobaczyć akurat ten krajobraz, generując przy tym tony śmieci, plastikowego badziewia i zadeptując nieodwracalnie ten krajobraz - zastanawia się pani Kasia.
Dobrze, że w Tatrach nie trzeba płacić za obejrzenie Siklawy albo Wodogrzmotów Mickiewicza. Kocham Karkonosze, ale te opłaty to bzdura do kwadratu. Są za wysokie - dodaje pani Alicja.
Są dużo ciekawsze miejsca do zwiedzania w Karkonoszach. Bez opłat i tłumów – zauważa pan Sebastian.

Najwyższy wodospad 

Wodospad Kamieńczyka jest najwyższym wodospadem w polskich Sudetach. Leży na trasie ze Szklarskiej Poręby na grzbiet główny Karkonoszy. Składa się z trzech kaskad, które łącznie osiągają wysokość 27 m. Woda spada do 100-metrowego Wąwozu Kamieńczyka. Za środkową kaskadą skrywa się jaskinia "Złota Jama". Dojście do wodospadu, w zależności od punktu startowego może zająć od ok. 35 minut do godziny.

Rusałki opłakiwały swoją siostrę

O powstaniu wodospadu mówi legenda. Ludzie powiadają, że pewna rusałka o imieniu Łabudka, zakochała się w zwykłym śmiertelniku – Kamieńczyku Broniszu. Ujrzała go w górach, gdy ten szukał drogocennych kamieni, aby zapewnić swojej matce spokojną przyszłość. Rusałka podarowała mu kosztowności, a mężczyzna zapewnił ją, że gdy tylko skarby spienięży i przekaże matce, wróci. Jednak mijał dzień za dniem, a po nim słuch zaginął. Rusałka ruszyła więc na poszukiwania ukochanego. Gdy tylko zeszła z Łabskiego Szczytu dostrzegła ciało Bronisza. Zginął, prawdopodobnie, spadając w przepaść. Łabuda również się poślizgnęła i runęła w dół, umierając tuż obok ukochanego.

Inne rusałki pogrążyły się w rozpaczy, a z ich łez powstał wodospad.

Więcej o: