Szczyt G7. Dziewięć restauracji i brak klimatyzacji. To tu debatują przywódcy świata

Po raz drugi w alpejskim, bajkowym zamku Elmau w południowych Niemczech odbywa się szczyt G-7. Przywódcy Niemiec, Francji, Włoszech, Japonii, Kanady, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych po obradach w ekskluzywnych wnętrzach przechadzają się po urokliwej okolicy i dalej toczą rozmowy o przyszłości świata.

Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Luksus made in Poland. Te jachty robią furorę na świecie

Jedną z zalet hotelu jest położenie. Leży na samym południu Niemiec, blisko granicy z Austrią, niedaleko Garmisch-Partenkirchen (19 km), w którym rywalizują między sobą skoczkowie podczas zawodów Pucharu Świata. "W Niemczech nie ma chyba drugiego takiego miejsca, które by można chronić tak dobrze jak zamek Elmau, które byłoby tak odosobnione, a jednocześnie tak bliskie wszystkiego" - mówi właściciel i dyrektor hotelu Dietmar Mueller-Elmau w rozmowie z Deutsche Welle.

Trudna przeszłość

Zamek, choć można by wnioskować, że pamięta czasy średniowiecza, wcale taki wiekowy nie jest. Ma raptem 100 lat. Został wybudowany w latach 1914-1916 i powstał z inicjatywy Johannesa Müllera - filozofa, pisarza i teologa, który nie potrafił jednoznacznie opowiedzieć się wobec nazizmu. Z jednej strony negował antysemityzm, a z drugiej postrzegał Adolfa Hitlera jako "przywódcę zesłanego przez Boga". Po II wojnie światowej Müller został skazany przez aliantów za "gloryfikację Hitlera w mowie i piśmie", a zamek został skonfiskowany przez armię amerykańską. Po wojnie osiedlano tam ludzi, którzy ocaleli z obozów koncentracyjnych.

Wnuk ma ambicje

Jego potomkowie odwołali się od wyroku i w 1961 roku zamek wrócił do rodziny. Dziś należy do Dietmara Müllera-Elmaua, wnuka filozofa, który podejmował działania służące wymianie niemiecko-żydowskiej i pielęgnowaniu relacji pomiędzy wieloma krajami. Odbywało się tutaj wiele spotkań politycznych. Niektóre z nich do dziś utrzymywane są w tajemnicy. Gdy w 2005 roku hotel na skutek pożaru doznał poważnych szkód – przez kolejne 1,5 roku trwała jego odbudowa. Wkrótce odnowiony hotel zaczął zdobywać wiele wyróżnień i został uznany jako jedno z najlepszych miejsc noclegowych na świecie. Główny budynek hotelu, został nazwany Hideaway, bo choć znajduje się w nim 115 pokoi i apartamentów, został zaprojektowany tak, żeby można było znaleźć w nim prywatność.

Müller-Elmau nie osiadł na laurach. Postanowił zrealizować kolejne marzenie i stworzyć taki hotel, który byłby idealny na szczyt G7. Zaledwie 100 metrów od Hideaway zbudował kolejny obiekt, który nazwał Retreat. Jest nieco mniejszy, bardziej kameralny i oferuje identycznej wielkości apartamenty, żadna więc głowa państwa nie czuje się pokrzywdzona. Został otwarty w 2015 roku – w dniu, gdy rozpoczął się szczyt G7 2015.

Kilka stref spa i brak klimatyzacji

Müller-Elmau wskazując na walory hotelu w rozmowie z Deutsche Welle, wymienił intymność. Przywódcy siedmiu państw mieszkają w małym hotelu z 47 pokojami. Każdy do dyspozycji ma pięć pokoi, a personel mieszka w zamku. "To idealne rozwiązanie, które oferuje dom dla światowych liderów i dom dla personelu" – powiedział Müller-Elmau.

Poza tym na wszystkich gości czeka kilka stref spa, sześć basenów - zarówno wewnątrz, na zewnątrz, jak i na dachu. Można się również zrelaksować w dużej orientalnej łaźni tureckiej lub zaszyć w dwóch bibliotekach z dobrą książką w ręku. Smakosze też mają w czym wybierać. W hotelu działa dziewięć restauracji. Klejnotem w koronie jest Luce d'Oro, która zdobyła dwie gwiazdki Michelin. Za ośmiodaniowe menu trzeba zapłacić 249 euro (ok. 1169 zł)

W zamku Elmau goście mogą być zaskoczeni brakiem klimatyzacji. W Retreat stosowane jest własne rozwiązanie chłodzenia powietrza, które potrafi obniżyć temperaturę co najwyżej o osiem stopni. W Hideaway w ogóle nie ma klimatyzacji. To jedna z koncepcji zrównoważonego rozwoju, którą hotel realizuje w swojej działalności. Ok. 20 proc. energii elektrycznej pozyskiwana jest z elektrowni wodnej powstałej na potoku przepływającym przez posiadłość, reszta pochodzi z zielonej energii dostarczanej przez przedsiębiorstwo użyteczności publicznej. Hotel jest również zasilany przez elektrociepłownię, która jest w dużej mierze ogrzewana odpadami drzewnymi.

Kultowa ławeczka

Zamek Elmau poza ekologicznością wyróżnia również motyw słoni, który można znaleźć na tkaninach, podstawkach czy innych przedmiotach. Jednak prawdziwą historię tego miejsca tworzą politycy, którzy przybywają tu na obrady. Tak stało się z ławką, na której siedział Barack Obama. Zdjęcie z prezydentem USA i stojącą nad nim byłą kanclerz Niemiec Angelą Merkel – stało się symbolem Elmau i miejscem chętnie fotografowanym przez gości. Jakie nowe sytuacje uwiecznią fotoreporterzy? Jakie nowe symbole powstaną podczas szczytu G-7? Do udziału w szczycie zaproszeni zostali prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oraz szefowie rządów Indii, RPA, Senegalu, Indonezji i Argentyny. Spotkanie potrwa do 28 czerwca.

Ponad 18 tys. funkcjonariuszy

Warto dodać, że 48. szczytowi G7 towarzyszą protesty. Bezpieczeństwa polityków strzeże ponad 18 tys. funkcjonariuszy, a teren wokół zamku został ogrodzony specjalną barierą.

Jak podaje Agencja Reutera, tysiące ludzi protestowało w ostatnich dniach w Monachium i Garmisch-Partenkirchen, domagając się działań ze strony państw G7, aby powstrzymać zmiany klimatyczne, przeciwdziałać ubóstwu i zagrożeniu głodem.

- Siedmiu szefów rządów z różnych krajów debatuje na temat całego świata. Przekonaliśmy się o tym już wcześniej, że to, o czym oni negocjują, nie zawsze przynosi korzyści całemu światu - powiedział Reutersowi Benedikt Doennwagen, jeden z protestujących.  

W poniedziałek wieczorem niewielka grupa protestujących będzie mogła zorganizować wiec 500 metrów od zamku Elmau.

Źródła: DW / Elmau / Agencja Reutera 

Więcej o: