Rankiem 27 czerwca, czeski pociąg Pendolino jadący do Pragi zderzył się z lokomotywą manewrową. Do zdarzenia doszło na stacji Bohumin w regionie Karwina niedaleko granicy z Polską. Lokalne media informują, że w wyniku zdarzenia dochodzi do znacznych opóźnień w kursowaniu pociągów, także na polskich stacjach kolejowych.
Jak podaje portal echo24.cz w wyniku wypadku zginął maszynista prowadzący ekspresowy pociąg Pendolino, a pięciu pracowników zostało rannych. W pociągu przebywało jeszcze 16 osób i wszystkie zostały ewakuowane. Na miejscu prowadzone są działania, mające ustalić przyczynę zdarzenia.
Najbardziej prawdopodobna jest tzw. jazda bez zezwolenia, czyli Pendolino minęło sygnał zakazujący jazdy, a więc nie miało jeszcze prawidłowo ustawionych przełączników i wjechało w miejsce, w które nie powinno
- wyjaśniał Jan Kucera, inspektor generalny Inspektoratu Kolejnictwa.
Są to jednak wstępne przypuszczenia wynikające z analizy toru jazdy pociągu. Dokładne informacje dotyczące przebiegu wypadku są nadal badane. Jednak już teraz wiadomo, że straty materialne sięgną kilkudziesięciu milionów koron.
Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dziś rano czeska policja informowała o całkowitym wstrzymaniu ruchu w kierunku Polski. To nie był jednak koniec niepokojących informacji dla pasażerów oczekujących na pociągi przyjeżdżające z Czech.
Jak się okazało m.in. na Śląsku pasażerowie od rana wypatrywali przyjazdu opóźnionych pociągów.
Miał ponad 90 minut opóźnienia niestety. Komunikaty nie były precyzyjne. Jadę z całą rodziną i dzieciakami na wakacje nad morze, stoimy na peronie w upale
- mówiła jedna z pasażerek w rozmowie z portalem mikolow.naszemiasto.pl.
Jak informuje rzeczniczka PKP Intercity, Katarzyna Głowacka, utrudnienia mają potrwać do godziny 18:00, ponieważ nadal trwają prace mające na celu usunięcie z torów zniszczonych składów w Bohuminie.