Turyści nie chcą wypoczywać w Bieszczadach. Obawiają się nie tylko wojny za wschodnią granicą

Bieszczady zawsze były pełne wczasowiczów - piękne tereny przyrodnicze i mnóstwo szlaków turystycznych przyciągały wiele osób. Jednak w tym roku to się zmieniło. Na Podkarpaciu mało kto wypoczywa, a powodem jest nie tylko wojna w Ukrainie.

Więcej ciekawych artykułów o podróżach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Olechnowicz: Myślę, że czeka nas 10 zł za litr paliwa

W sezonie wakacyjnym 2022 Polacy omijają jeden niegdyś popularny region - Bieszczady. Jednym z powodów jest z całą pewnością trwający za wschodnią granicą wciąż konflikt zbrojny. Chociaż na Podkarpaciu jest bezpiecznie, to szlaki i ośrodki wczasowe świecą pustkami. Co jest powodem? Odpowiadamy na to pytanie.

Malejące zainteresowanie Bieszczadami jest spowodowane kilkoma czynnikami. Wojna jest jednym z nich

Sporo osób pyta o wybuchy, ale i tak wojna to nie jedyny powód malejącego zainteresowania Bieszczadami. Jak powiedział w rozmowie z serwisem Wiadomości.WP.pl, pewien restaurator z Cisnej:

Przecież u nas jest bezpiecznie, tak samo jak w innych stronach Polski. Turyści chyba myślą, że jak jesteśmy tak blisko granicy, to spadają tu bomby. Miewam telefony z pytaniami, czy słychać u nas wybuchy, ale jest ich już o wiele mniej niż dwa miesiące temu. Niestety telefon nie dzwoni tak często jak w zeszłym roku.

Skoro nie konflikt zbrojny między Ukrainą a Rosją, to co sprawia, że turyści wybierają inne miejsca niż podkarpackie góry? Galopująca inflacja i wszechobecna drożyzna, zwłaszcza podwyżki cen paliw. Jak podaje portal bezprawnik.pl, ceny w Bieszczadach są naprawdę spore:

  • noclegi kosztują około 60 zł za osobę na jeden dzień,
  • bilety wstępu do np. Bieszczadzkiego Parku Narodowego kosztują 8 zł (normalny), dodatkowo nie ma już bezpłatnych okresów wstępu, nawet zimą,
  • jedzenie też bardzo mocno podrożało, przykładowo naleśnik bieszczadzki kosztuje około 50 zł, a za porcję 8 pierogów też trzeba zapłacić kilkadziesiąt złotych. Co ciekawe, w niektórych miejscach każdy element posiłku jest płatny osobno.

Do tego wszystkiego dochodzi również opłata za parkingi i autostrady, bo dobrze zorganizowanej komunikacji miejskiej w Bieszczadach nie ma. A jak samochód, to również paliwo trzeba kupić, a to kosztuje około 8 złotych za litr.

Jak to wszystko zsumować (a niektóre elementy przemnożyć przez kilka osób) to robi się z tego konkretna suma. Wiele osób szuka więc tańszej alternatywy.

Więcej o: