Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Znalezione przedmioty z dawnych lat zawsze wydają się ciekawe i tajemnicze. Ostatnie znalezisko z Gdańska jest niemal w nienaruszonym stanie. Gazeta, która była ukryta pod podłogą dźwigu, zachowała się w bardzo dobrym stanie, dzięki czemu bez problemu możemy odczytać treści prasowe z tamtego okresu.
Trwający od kwietnia 2022 r. remont zabytkowego Żurawia przyniósł niecodzienne odkrycie. Robotnicy dokonujący renowacji odkryli ukryty pod podłogą "Dziennik Bałtycki" wydany w 1961 r. Fragment gazety zachował się w dobrym stanie - być może przyczyniła się, do tego skrytka pod podłogą portowej maszyny.
Nie do końca wiadomo, czy gazeta znalazła się tam przez przypadek, czy może ukryta była celowo. Faktem jest jednak informacja, że pismo zachowało się bez większych zniszczeń, co pozwala nam na odczyt ciekawych opisów minionych wydarzeń.
Z kroniki wypadków możemy dowiedzieć się m.in., że "w Małym Kacku, przy ul. Kaliskiej przed domem nr 15 motocyklista Henryk Karcz najechał na węgiel zwalony przed domem". Albo, że "zwalone drzewo pozbawiło Sopot i część Oliwy światła". Ciekawie brzmi również treść anonsów matrymonialnych oraz repertuar nieistniejących dziś kin "Leningrad", "Znicz" czy "Promień". Jest też informacja o szczęśliwcach, którzy wygrali w gdańskiej grze liczbowej "Jantar", oraz o tym, że Port Gdyński wykonał roczny plan
- mówi w rozmowie z trojmiasto.pl Marcin Westphal, dyrektor ds. merytorycznych Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Chociaż odnaleziony fragment starej gazety jest cennym źródłem informacji, podjęto decyzję, że powinien trafić do Kapsuły Czasu. Muzealnicy nie podjęli jeszcze decyzji co do dalszych losów znaleziska. Koncepcja nowej wystawy w Żurawiu nie zakłada pokazywania tego rodzaju współczesnych obiektów w gablotach. Stąd właśnie pomysł na stworzenie w zmodernizowanym Żurawiu kapsuły, którą kolejne pokolenia będą mogły otworzyć za kolejne 50 lat.
Więcej informacji o ciekawych znaleziskach znajdziesz w naszym artykule: Do Gdańska dotarła pocztówka po 43 latach. "Jemy frytki z ketchupem. W Polsce ich nie ma"