Skąd bierze się tlen w maskach w samolotach? Nie z butli. Tiktoker wyjaśnia

Zastanawialiście się kiedyś, skąd bierze się tlen do masek w samolotach? Część osób odpowie pewnie, że w maszynie jest duży zbiornik. Nie, w żadnym samolocie czegoś takiego nie ma. Skąd więc tlen w maskach?

 Więcej ciekawych artykułów o podróżach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Aplikacja Skyscanner - pomoże w planowaniu najbliższej podróży samolotem

Skąd bierze się tlen w maskach tlenowych, które są dostępne w samolotach w awaryjnych przypadkach? Tiktoker o nicku Doktor_z_TikToka rozwiewa wszystkie wątpliwości. 

Jak działa chemiczny generator tlenu w samolotach? Wyjaśniamy działanie systemu

Jak już wspomnieliśmy, w żadnym samolocie nie ma ukrytego, dużego zbiornika z tlenem "na wszelki wypadek". Jest inne rozwiązanie - generator chemiczny tlenu. Jak działa? 

Chemiczny generator tlenu jest uruchamiany poprzez mocne pociągnięcie masek tlenowych, które wypadają ponad głowami pasażerów podczas awarii lub spadku ciśnienia w kabinie. Pociągnięcie maski tworzy iskrę, która uruchamia reakcję chemiczną - spalanie. Ściślej rzecz biorąc, spalanie sproszkowanej mieszanki zawierającej m.in.:

  • nadtlenek baru,
  • chloran sodu,
  • chloran potasu.

Wspomniana substancja spala się, w rezultacie dając tlen i zwykłą sól kuchenną - czyli to, czym bez przeszkód możemy oddychać. 

Ile czasu trwa generowanie tlenu w samolocie? 

Od kilku do kilkunastu minut (nie więcej niż kwadrans), więc w tym czasie piloci muszą obniżyć lot na wysokość, na której maski tlenowe nie będą już potrzebne. Co do zasady jest to wysokość 10 000 stóp (3000 metrów) nad ziemią. Co ciekawe, sami piloci mają butle tlenowe, które wystarczą im na dwie godziny.

Zakładanie maski tlenowej w razie awarii samolotu. O tym musisz pamiętać lecąc samolotem

Po pierwsze, w razie awarii samolotu jest od 30 sekund do półtorej minuty na założenie maski tlenowej. Niewyrobienie się w tym czasie oznacza utratę przytomności. 

Druga ważną zasadą jest zakładanie maski najpierw sobie. Dopiero w następnej kolejności zakładamy maskę podopiecznym - dzieciom czy osobom niepełnosprawnym. W innym przypadku jest duże ryzyko, że podopieczni zostaną bez opieki. 

Więcej o: