Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Pasażerowie lecący z Dublina do Amsterdamu udający się w podróż z irlandzkiego lotniska musieli uzbroić się w cierpliwość. Maszyna nie mogła wystartować przez kilka godzin. Brytyjskie media donoszą, że powodem opóźnienia wystartowania maszyny była pęknięta rura w toalecie.
"Myślę, że ktoś spłukał toaletę w złym momencie. Jeden z członków załogi powiedział, że pękła rura. Załatano ją, ale rozszczelniła się ponownie, a kapitan zdecydował o zatrzymaniu maszyny" - tłumaczył mężczyzna na łamach "The Sun".
Po zidentyfikowaniu usterki pasażerowie zostali poinformowani o konieczności opuszczenia samolotu. Usłyszeli, że toalety na pokładzie nie działają i że zamiast o godz. 15:30 wystartują o godz. 18:20. Opóźnienie wydłużyło się o kolejną godzinę.
Podróżni byli zdezorientowani. Niektórzy wpadli w histerię, inni narzekali na brak bagażu. Ostatecznie samolot wzbił się w powietrze o godz. 20:35, czyli ponad pięć godzin później niż planowano.
Rzecznik prasowy Ryanaira przeprosił pasażerów za wszelkie niedogodności i potwierdził, że powodem opóźnienia lotu do Amsterdamu były problemy z toaletami w samolocie.
Źródło: The Sun