Małżeństwo mieszka na statku wycieczkowym. Twierdzą, że jest taniej niż na lądzie

Angelyn i Richard Burk postanowili przejść na wcześniejszą emeryturę i... zamieszkać na statku wycieczkowym. Dzięki temu mogą podróżować po świecie. Para podkreśla, że nie ma zamiaru wracać na ląd, ponieważ życie na statku jest o wiele tańsze.

Więcej nowinek związanych z podróżowaniem znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Dlaczego upieramy się, by przewozić towary statkami?

W maju 2021 roku amerykańskie małżeństwo zrezygnowało z pracy i przeniosło się na statek wycieczkowy. Wcześniej często w taki sposób podróżowali, a dzięki zebranym oszczędnościom mogli pozwolić sobie na wcześniejszą emeryturę. Spełnili tym samym swoje marzenie o życiu na morzu. Okazało się również, że mieszkanie na statku wycieczkowym generuje mniej wydatków niż przebywanie na lądzie. Para postanowiła, że będzie przesiadać się z jednego okrętu na drugi. 

Małżeństwo zakochało się w otwartych wodach

Angelyn Burke pokochała morze, gdy w 1992 roku po raz pierwszy wypłynęła w rejs statkiem. Podobnie było w przypadku jej męża Richarda. Para często wybierała się we wspólne podróże dookoła świata. Przyznali, że uwielbiają zwiedzać glob, a dzięki rejsom nie muszą latać samolotami.

Nasz pierwszy plan zakładał, że będziemy mieszkać w różnych krajach przez miesiąc, a z czasem przeniesiemy się na statki wycieczkowe. Uwielbiamy podróżować i szukaliśmy sposobu na najkorzystniejsze finansowo podróżowanie na emeryturze

- stwierdziła kobieta w rozmowie z 7news.com. Dodała, że całe życie oszczędzali na to, by spełnić swoje marzenie. Małżeństwo zamierza również sprzedać dom w Seattle, bo powrót na ląd nie leży w ich planach.

Morskie życie kosztuje mniej, niż para podejrzewała

Kobieta zakładała, że dzienny koszt utrzymania wyniesie około 135 dolarów. Okazało się, że są one o wiele niższe (100 dolarów). Była księgowa w mailu do CNN zdradziła jednak, że często płacą jeszcze mniej.

W tym roku, mamy zapewnione 86 dni rejsu. Ich średni koszt wynosi 89 dolarów dziennie dla obojga. W cenę wliczony jest pokój, jedzenie, rozrywka, transport, napiwki, opłaty portowe i podatki

- napisała. Burke zdradziła jednak, że dzięki wcześniejszym podróżom otrzymali zniżki i programy lojalnościowe na dalsze rejsy. Teraz mogą z nich skorzystać. 

Para wcześniej mieszkała w Seattle. W artykule opublikowanym przez Neewsweek możemy przeczytać, że jest to jedno z najdroższych miejsc w USA. Tamtejsze miesięczne koszty utrzymania są nawet o 50 proc. wyższe niż średnia w kraju. Amerykańska firma zajmująca się rynkiem nieruchomości (Zillow) podaje, że średnia cena domu w tym mieście dochodzi do ponad 958 tysięcy dolarów. Zakładając, że weźmie się kredyt na 30 lat, to jego roczna spłata wynosi około 60,5 tys. dolarów. Para mogła kupić nieruchomość wiele lat wcześniej, ale z ich obliczeń wynikało, że koszty utrzymania w Seattle były wyższe niż te na statku. Angelyn Burke stwierdziła, że ich roczne wydatki będą oscylować w granicach 32-33 tysięcy dolarów rocznie.

Małżeństwo podzieliło się sposobami na oszczędne życie na morzu

Angelyn Burke w rozmowie z 7news.com opowiedziała o tym, co należy zrobić, by zapewnić sobie oszczędne życie na statku wycieczkowym. Najlepszym wyborem będą więc kabiny wewnętrzne bez okien lub tanie pokoje. Jeśli zamierzamy przesiadać się między statkami, musimy w miarę możliwości poruszać się w tym samym obszarze geograficznym. Ważne jest również korzystanie z programów lojalnościowym, bo dzięki nim można liczyć na zniżki. Emerytka radzi zainteresowanym, by powstrzymali się od ciągłych imprez i wydawania pieniędzy na niepotrzebne rzeczy. 

To nie są wakacje, lecz sposób na życie

- powiedziała. 

Para mieszka na statku. "Nie interesują nas rzeczy materialne, lecz doświadczenia"

Małżeństwo od maja 2021 prowadzi niemalże koczowniczy tryb życia. Podkreślają, że bardziej od rzeczy materialnych interesują ich doświadczenia i to, co przeżywają podczas rejsów. Na lądzie w zeszłym roku stawali tylko kilka razy. Robili to, gdy mieli pewność, że dobrze dopasowali harmonogram rejsów. Państwo Burke mają w planach zwiedzenie całego świata. Do tej pory przez 50 dni pływali po Adriatyku, a podróż z Seattle do Australii zajęła im 51 dni. 

Para jest zadowolona z życia na morzu. Podoba im się fakt, że mogą oszczędzić, gdyż nie muszą rezerwować miejsc noclegowych. Angelyn tłumaczy jednak, że nie powinno od razu "rzucać" się na żeglugę dookoła świata. Na samym początku trzeba spróbować rejsów długoterminowych i dopiero potem się zdecydować na coś więcej. 

Podróże.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.

Więcej o: