Więcej ciekawych artykułów o podróżach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Jak podaje portal bham.pl, lot do Faro w Portugalii, który odbył się w poniedziałek, 16 maja 2022 roku, dla wielu pasażerów był naprawdę koszmarny. Zwłaszcza gdy nie zaliczali się do fanów Rangers FC. Pierwotnie podróż miała się zacząć o 16.25 i skończyć o 19.05. Niestety z powodu trzech interwencji na pokładzie samolot dotarł do celu dopiero o 22.04.
Funkcjonariusze byli zmuszeni do dwóch interwencji na pokładzie samolotu linii Ryanair, lecącego z Manchesteru do Faro. Jedna z nich odbyła się jeszcze zanim samolot w ogóle oderwał się od ziemi. Mundurowi zostali wezwani do jednego z pasażerów jeszcze w Manchesterze. Mężczyzna w kolorowym sombrero i koszulce Rangers FC został wyprowadzony z samolotu tuż przed startem. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że mężczyzna błagał policjantów o możliwość powrotu na pokład, ale nie otrzymał zgody.
Kolejna interwencja zakończyła się awaryjnym lądowaniem w Nantes we Francji, zaledwie godzinę po rozpoczęciu lotu. Tym razem policja musiała wyprowadzić z samolotu pięć osób, które podczas podróży paliły papierosy, a ich zachowanie było niedopuszczalne.
Jakby tego było mało, konieczne okazało się udzielenie pomocy medycznej jednemu z pasażerów. Chwilę po starcie samolotu z Nantes, podróżny bardzo źle się poczuł. Być może był to efekt stresu spowodowany wcześniejszymi interwencjami policji. Szczęśliwie, hospitalizacja w Faro nie była konieczna. Pomocy udzielono mężczyźnie na pokładzie samolotu.
Dalsza część podróży odbyła się już bez zakłóceń i lot FR9130 z Manchesteru w Wielkiej Brytanii dotarł do portugalskiego Faro z trzygodzinnym opóźnieniem.
Podroze.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.