Luzowanie i zdejmowanie obostrzeń, a także zbliżające się wakacje to gorący czas dla linii lotniczych, które przez minione dwa lata znajdowały się niejako w zawieszeniu. Część przewoźników zmuszona była zredukować etaty, teraz gdy wszystko wraca więc do normy, niektórzy mogą mieć problem z obstawieniem wszystkich połączeń.
To widoczne m.in. wśród brytyjskich przewoźników. Jak wynika bowiem z tamtejszych przepisów, jeden członek załogi może obsługiwać pięćdziesięciu pasażerów.
Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl
Jak informuje portal fly4free.pl, aby nie odwoływać lotów, brytyjski przewoźnik postanowił zredukować liczbę miejsc w samolocie. Po usunięciu tylnego rzędu foteli maszyną będzie mogło podróżować nie 156 jak dotychczas, a 150 pasażerów. To z kolei oznacza, że połączenie lotnicze będzie w stanie obsłużyć trzech, a nie jak dotychczas, czterech członków załogi.
Warto podkreślić, że według cytowanego przez fly4free "Independent" redukcja miejsc ma dotyczyć tylko sześćdziesiąt samolotów przewoźnika, tych samych, które swoją bazę mają w Wielkiej Brytanii. Ułożenie i liczba foteli w Airbusach A320 oraz A321neo pozostanie bez zmian.
***
Źródło: fly4free.pl, "Independent"
Podróże.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.