Interesujesz się nowinkami związanymi z podróżowaniem? Więcej informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
Jak podaje "The Sun", w hotelu na Bahamach znaleziono ciała mężczyzny oraz małżeństwa. Nie wiadomo, jaka była przyczyna śmierci trojga turystów. Wszyscy byli obywatelami Stanów Zjednoczonych. Policja w swoim raporcie podała, że denaci znajdowali się w dwóch różnych miejscach na terenie hotelu. Na ich ciałach nie znaleziono jednak żadnych oznak urazów.
Personel hotelu natknął się na ciało mężczyzny 6 maja 2022 r., po 9 rano. Miejscowy lekarz potwierdził zgon. Wkrótce potem znaleziono parę, która również nie dawała oznak życia. Kobieta leżała na łóżku, jej mąż opierał się o ścianę w łazience. Służby od razu zaczęły prowadzić śledztwo. Ze wstępnych ustaleń wynika, że wszyscy turyści przed śmiercią wymiotowali. Okazało się również, że dzień wcześniej małżeństwo skarżyło się na złe samopoczucie.
Udali się do lokalnej placówki medycznej, a po zakończeniu badań wrócili do swojego pokoju w hotelu
- czytamy w policyjnym oświadczeniu. Wyniki autopsji nie są jeszcze znane.
Oprócz trójki turystów znaleziono również jeszcze jedną osobę - kobietę, która była na wyjeździe wraz ze zmarłym mężczyzną. Została przetransportowana do szpitala w Nassau, gdzie znajdowała się w stanie krytycznym. Miała opuchnięte kończyny i nie miała możliwości poruszania się. Obecnie została przewziona do szpitala na Florydzie. Minister zdrowia Bahamów Michael Darville dodał, że specjalny zespół bada, czy nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia publicznego.
Podejrzewamy, że to, co się stało, jest odosobnionym przypadkiem związanym z konkretnym obszarem
- stwierdził minister cytowany przez "The Guardian".
Syn pary w rozmowie z ABC News powiedział, że jego rodzice na Bahamach świętowali rocznicę ślubu. W pewnym momencie kobieta zdała sobie sprawę, że nie może się ruszyć. Zauważyła, że jej mąż leży na podłodze.
Jej nogi i ręce były spuchnięte i nie mogła się ruszyć. Krzyczała, żeby ktoś podszedł do drzwi
- relacjonował syn małżeństwa.
Gość, który przebywał w tym samym hotelu, skarżył się, że w kurorcie była wadliwa klimatyzacja. Wyciekał z niej toksyczny płyn chłodzący (freon) i to on mógł przyczynić się do śmierci turystów.
Wokół obszaru hotelu, w którym byliśmy znajdowała się taśma z miejscem zbrodni i ochroniarze. Wygląda na to, że mogła to być usterka klimatyzacji w bloku, która spowodowała wyciek toksycznego płynu chłodzącego. Ostatniej nocy trudno było zasnąć - budziłem się za każdym razem, gdy włączała się klimatyzacja
- napisał turysta w swoim poście na Facebooku (niestety, nie jest on już dostępny). Warto dodać, że freon nie ma zapachu ani smaku, zaś długotrwała ekspozycja na ten gaz doprowadzić może nawet do złego samopoczucia lub zgonu.
Podróże.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.