Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Pingwiny przez wielu uznawane są za jedne z najbardziej uroczych stworzeń na świecie. Nic dziwnego więc, że stały się bohaterami kultowych animacji dla dzieci, jak chociażby "Madagaskar" czy "Happy Feet: Tupot małych stóp". Niestety, te słodziaki mają również wiele problemów - przez działalność człowieka ich populacja radykalnie się zmniejsza. W Dniu Pingwina podpowiadamy, jak pomóc ratować nieloty, nie wyjeżdżając na Antarktydę.
Międzynarodowy Dzień Pingwina nie bez powodu obchodzimy właśnie 25 kwietnia. Grupa naukowców, która obserwowała kolonię pingwinów Adeli przez 7 lat, zauważyła, że ptaki każdego roku powracają z morza na Antarktydę właśnie tego dnia.
Ptaki te są świetnymi pływakami i zamieszkują zimne morza półkuli południowej - głównie wokół Antarktydy i sąsiednich wysp oraz wybrzeży Ameryki Południowej, a najwięcej gatunków mieszka w pobliżu Nowej Zelandii. Na północ od równika (a konkretnie na Galapagos) możemy spotkać jedynie pingwina równikowego.
Warto wspomnieć, że wszystkie pingwiny są objęte ochroną i wszystkie znalazły się w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych. Niestety, obecnie aż 10 gatunków jest uznanych za zagrożonych a cztery za bliskie zagrożenia.
Pingwinom zagraża przede wszystkim utrata siedlisk, zmiany klimatyczne, wprowadzanie gatunków inwazyjnych, przełowienie oceanów (zarówno ryb jak i krylu na paszę dla akwakultur), zanieczyszczenie oceanów, śmieci, a także wycieki olejów. Już dzisiaj można jednak pomóc na kilka sposobów:
Podroze.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach, turystyce i wypoczynku. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.