Wizz Air pomylił kolejny lot. Niepełnosprawna kobieta zamiast w Słowenii wylądowała w Poznaniu

Pomyłki linii lotniczych sporadycznie się zdarzają i z reguły nie wywołują wielkiego poruszenia. Jednak ta historia nieco wyróżnia się od pozostałych. Jej główną bohaterką jest bowiem pochodząca z Wielkiej Brytanii starsza kobieta, Joan Winter. Seniorka, która porusza się na wózku inwalidzkim i jej 58-letnia córka chciały dostać się na ważną uroczystość do Słowenii. Wizz Air pokrzyżował im jednak plany i kobiety wylądowały... w Poznaniu.

Interesujesz się nowinkami związanymi z podróżowaniem? Więcej informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Zagubiony bagaż, brak dokumentów, pomylone loty. Na lotnisku nierzadko dochodzi do stresujących sytuacji. Przekonała się o tym 89-letnia kobieta, która przez pomyłkę przewoźnika mogła nie dotrzeć na ślub wnuka.

Zamiast w Słowenii wylądowała w Poznaniu - Wizz Air pomylił loty

Sytuacja miała miejsce już dwa tygodnie temu, jednak została nagłośniona dopiero w ostatnich dniach przez brytyjski dziennik "Daily Mirror". 

89-letnia pasażerka, Joan Winter, chciała się dostać z lotniska Luton do słoweńskiej Lublany, a stamtąd wyruszyć do miejscowości Bled. To właśnie tam miał odbyć się ślub jej wnuka. Niepełnosprawna kobieta razem ze swoją 58-letnią córką Hayley Vickery, wybrały przelot liniami lotniczymi Wizz Air. Z pozoru wszystkie procedury na lotnisku przebiegały szybko i bez żadnych problemów. Do fatalnej pomyłki miało dojść przed boardingiem, to właśnie wtedy kobiety zostały oddzielone od reszty grupy. Personel tłumaczył, że to usprawni przetransportowanie poruszającej się na wózku kobiety do samolotu, gdzie miała zająć miejsce dla osób niepełnosprawnych.

Kobiety na końcowym etapie procedur zostały przekierowane do innej bramki, czego niestety nikt nie zauważył. Po zajęciu miejsc w samolocie kobieta nawet rozmawiała z personelem i wielokrotnie wspominała o Słowenii, jednak nikt nie dostrzegł błędu. 

Zobacz wideo Stewardesa Justyna Kłęk opowiada o tajnikach swojego zawodu

Wizz Air - pomylony lot niepełnosprawnej kobiety

Tej fatalnej pomyłki można było jednak uniknąć. Personel jeszcze na lotnisku sprawdzał, a nawet skanował karty pokładowe obu kobiet. Ta sama procedura miała zostać powtórzona jeszcze przed wejściem na pokład. Niestety nikt z personelu nie wykrył błędu.

Z pomyłki najpierw zdali sobie sprawę w trakcie lotu do Lublany inni członkowie ich wyprawy, gdy okazało się, że obu pań nie było na ich miejscach z przodu samolotu. Natomiast kobiety zorientowały się o pomyłce dopiero na kontroli paszportowej po przylocie do Poznania.

Sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ obie panie nie miały ze sobą ładowarek do telefonów, ani potrzebnych lekarstw. Według zeznań kobiet na poznańskim lotnisku przez kilka godzin nie było żadnego przedstawiciela Wizz Air. Ostatecznie po kilku godzinach udało im się dodzwonić na infolinię przewoźnika, gdzie doradzono im… podróż powrotną do Londynu, co jednak oznaczałoby, że nie zdążą na ślub i wesele w Słowenii. 

Kobiety zorganizowały sobie bilety na lot z Warszawy. Na lotnisko dotarły... taksówką. Cała ta dodatkowa podróż kosztowała je w sumie prawie 1000 funtów. Wizz Air przeprasza za pomyłkę i obiecuje, że zrobi wszystko, aby wyjaśnić całą sytuację. Linia lotnicza obiecała także, że przeprowadzi śledztwo, aby sprawdzić, kto jest odpowiedzialny za całe to zamieszanie.

Źródło: fly4free.pl, mirror.co.uk

***

Podroze.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach, turystyce i wypoczynku. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.plkobieta.gazeta.pl/ukraina.

Więcej o: