Kupił szczęśliwą zdrapkę i wygrał 250 tys. euro. Nie może jednak odebrać swojej nagrody

Pewien mieszkający z Belgii Algierczyk wygrał 250 tys. euro w jednej z popularnych zdrapek. Ma jednak problem z odebraniem swojej nagrody. Szczęśliwy los trafił do jednego z sądów i tam czeka na rozstrzygnięcie tej sprawy.

Pochodzący z Algierii mężczyzna kupił w jednym z belgijskich punktów w okolicach portu Zeebrugge zdrapkę o wartości 5 euro. Okazało się, że miał niesamowite szczęście, udało mu się bowiem wygrać aż 250 tys. euro. Radość farciarza nie trwała jednak długo.

Zobacz wideo Luksus made in Poland. Te jachty robią furorę na świeci

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Bez konta bankowego ani rusz

Okazało się, że kwota jest zbyt wysoka, aby wypłacić ją w gotówce. Algierczyk nie mógł także poprosić o wpłacenie jej na konto bankowe, bo… takowego nie posiadał. Założenie rachunku również nie było możliwe, bo jak informuje BBC, okazało się, że mężczyzna nie posiadał przy sobie koniecznych dokumentów.

To jednak nie zniechęciło szczęśliwca do odebrania swojej fortuny w nieco inny sposób. Poprosił o to swojego przyjaciela. Szybko zdemaskowano jednak podstęp, a przyjaciel Algierczyka został aresztowany pod zarzutem kradzieży. Dopiero szczegółowe wyjaśnienia mężczyzn pozwoliły na wypuszczenie go z aresztu.

Belgia ostatnim przystankiem?

Jak twierdzą media, obywatel Algierii przypłynął do Europy statkiem. Wysiadł w Hiszpanii, ale nie zatrzymał się tam na stałe. Wyjechał do Francji, a następnie do Belgii. Ta jednak również nie miała być jego ostatnim przystankiem. Algierczyk planował wyjazd do Wielkiej Brytanii. Wygrana nieco zmodyfikowała jednak jego zamierzenia. Według przekazów mężczyzna chce pozostać w Belgii i tam założyć rodzinę.

Wygrane pieniądze mężczyzna chciałby przeznaczyć na rozpoczęcie życia w Belgii, ale wciąż nie wiadomo, czy to mu się uda. Wszystko przez brak uregulowanego w tym kraju statusu. BBC podaje, że w związku z tą sytuacją szczęśliwa zdrapka trafiła do znajdującego się w mieście Brugia sądu. 

Algierczyk zatrudnił prawnika, który ma mu pomóc w uzyskaniu pieniędzy. Pełnomocnik zapewnił, że postarają się sprowadzić z ojczyzny potrzebne do odebrania nagrody dokumenty. Algierczyk otrzymał także zapewnienie, że nie zostanie deportowany do swojej ojczyzny do czasu otrzymania nagrody. 

Źródło: BBC

Podróże.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.

Więcej o: