Ogromne ilości muszli zalegają na polskich plażach Bałtyku. Turyści pytają: Czy to normalne?

Ostatnimi czasy na plażach Bałtyku można było spotkać ogromne ilości wyrzucanych przez morze muszli małży. Zaniepokojeni turyści oraz mieszkańcy podnieśli larum w obawie przed niepokojącymi widokami. Zakład Oceanografii Rybackiej i Ekologii Morza w Morskim Instytucie Rybackim uspokaja. Wszystkiemu winien jest sztorm.

Na piaszczystych plażach Bałtyku, każdy turysta, spacerując brzegiem morza szuka muszli i muszelek. Ostatnimi czasy możemy natrafić na naprawdę sporą ilość tego materiału. Zaniepokojeni mieszkańcy i turyści postanowili zasięgnąć fachowej informacji w sprawie masowo wyrzucanych muszli małży przez wody Morza Bałtyckiego. Głos w tej sprawie zajął dr Adam Woźniczka, kierowniczka Zakładu Oceanografii Rybackiej i Ekologii Morza w Morskim Instytucie Rybackim - Państwowym Instytucie Badawczym.

Zobacz wideo Skąd się bierze zmącona woda nad polskim morzem?

Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Sztormy i prądy morskie jako główni winowajcy

Na profilu na Facebooku Akwarium Gdyńskiego pojawił się wyjaśniający post w sprawie ogromnej ilości muszli na polskich plażach. Jak przekonują naukowcy, jest to zupełnie normalny proces, mający związek z licznymi sztormami, których ostatnimi czasy wcale nie brakowało.

Zjawisko mniej lub bardziej, a okresowo wręcz masowego, wyrzucania na plaże muszli małży, czy wręcz żywych małży, jest zjawiskiem naturalnym i regularnie obserwowanym m.in. na całym polskim wybrzeżu. Jest ono ściśle związane ze zjawiskami sztormowymi, których efektem jest wyrzucanie na brzeg morski wielu przedmiotów i organizmów, a także … bursztynu

- czytamy w wyjaśnieniu, którego autorem jest dr Adam Woźniczka.

Małże, które można spotkać nad polskim morzem

Małży u wybrzeży Bałtyku jest naprawdę dużo. Na pięknych plażach najczęściej znajdujemy muszelki: Sercówki pospolitej, Rogowca bałtyckiego, Małgwi piaskołaz (ma największą muszlę) oraz Omułka jadalnego, które żyją na stosunkowo płytkim i piaszczystym dnie, zazwyczaj blisko brzegu, zagrzebując się na kilka centymetrów w głąb osadów. Ekspert w dziedzinie oceanografii, zauważa także że w morzu zawsze licznie występują puste muszle, które są niemymi śladami po zwierzętach, które padły, nierzadko nawet kilka lat wcześniej. Toteż na plażach Bałtyku może znajdować się ogromna ilość muszli wyrzucanych przez fale.

Przyczyną, której należy upatrywać w wyrzucanych muszlach jest bardzo prozaiczna - to wiatry, a właściwie sztormy morskie, które sprawiają, że to, co znajdowało się na dnie morza, znajduje się nagle na plaży.

Wzburzone morze to oddziaływania wiatru

- Sztorm to nie tylko wiatr i efektowne fale widoczne na powierzchni morza. To także silne oddziaływanie falowania na dno morskie, którego efektem jest "wzburzanie" osadów dennych, a także prądy, które to oddziaływanie potęgują i odpowiadają za transport tego, co z dna zostaje wymyte. Siła tego oddziaływania jest zasadniczo pochodną siły wiatru, choć nie bez znaczenia jest także jego kierunek i czas trwania -zaznacza dr Woźniczka.

- Warto wspomnieć, że w czasie silnych sztormów powierzchnia osadów bywa wzburzana nawet na głębokościach rządu 10 metrów. W czasie bardzo silnych, na jeszcze większych głębokościach. Efektem jest wymycie z dna, a następnie transport prądami wodnymi osadów oraz wszelkich przedmiotów i organizmów w nich się znajdujących. Szczególnie łatwo przenoszone są rzeczy najlżejsze, czyli np. puste muszle (stąd ich powszechne znajdowanie na plażach, nawet przy mniejszym falowaniu) - dodaje.

Wszystko to naturalny proces 

Jak zauważa sam naukowiec, bardzo dużo zależy też od kierunku wiania wiatru i ukształtowania prądów. W przypadku polskich plaż najczęściej intensywne wyrzucanie na brzeg ma miejsce przy sztormach wiejących z kierunków zbliżonych do północnych.

Podroze.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach, turystyce i wypoczynku. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.

Więcej o: