Czechy. Pociąg w niekontrolowany sposób poruszał się po torach. Maszynistę zatrzymała... potrzeba

Czeski pociąg sam ruszył z miejsca postoju. Przejechał kilka kilometrów. Maszyniści próbowali go zatrzymać. Udało się to dopiero, gdy "motorak" stracił prędkość. Kolejarz, który prowadził pociąg był w tym czasie w toalecie.

Interesujesz się nowinkami związanymi z podróżowaniem? Więcej informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kolejne grupy uchodźców z Ukrainy trafiają do Polski. Niektórzy przyjeżdżają pociągami

Do ciekawego zdarzenia doszło w październiku 2021 r. w czeskich Lochovicach, ale o sytuacji głośno zrobiło się dopiero teraz. Stojący na stacji pociąg nagle ruszył z miejsca. Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie fakt, że... w środku nie było ani podróżujących, ani maszynisty. Jak do tego doszło? Czeski Inspektorat Kolejnictwa stara się to wyjaśnić. Ciekawe jest również to, że kolejarze nie mówili wcześniej o tym zdarzeniu. Informację na ten temat podał czeski portal zdopravy.cz.

Czechy. Pociąg jechał sam. Maszynisty nie było na jego pokładzie

"Motorak" ruszył ze stacji, gdy jego operator był w toalecie. Pojazd osiągnął 52 km/h i jechał przed siebie, zmierzając do Zadníego Trebana. Mijał on skrzyżowania z drogami. Kolejarze od razu ruszyli w pościg. Zatrzymali go, dopiero gdy zaczął tracić prędkość i "cofnął się" do Lochovic. Sytuacja ta była bardzo niebezpieczna, gdyż mogło dojść do wypadku. Pociąg minął kilka przejazdów kolejowych. 

Czechy. Pociąg ruszył z miejsca postoju. Jak do tego doszło?

Jak podaje portal polastnews.pl, maszynista zostawił pociąg na stacji w Lochovicach. Zaciągnął on hamulec i wyszedł z pojazdu. Po kilku minutach otrzymał telefon od pracownika, który w tym czasie dyżurował przy szlaku. Okazało się, że minęła go jednostka trakcyjna. Nikogo nie było w środku. Kolejarze od razu zareagowali i zaczęli gonić pociąg. Maszynista wskoczył do pociągu przy drugiej próbie, gdy "motorak" tracił prędkość. Czeski Inspektorat Kolejnictwa podejrzewa, że przyczyną zdarzenia mógł być silny podmuch wiatru.

Nie tylko czeskie pociągi jeżdżą same. Podobna sytuacja miała miejsce w Nysie 

Pięć lat temu w okolicach Nysy trzy wagony odczepiły się od pociągu towarowego. Podczas jazdy mijały one budynki, stacje kolejowe oraz skrzyżowania dróg. Jednostki trakcyjne poruszały się od wzniesienia do wzniesienia. Na szczęście udało się je zatrzymać. 

Podróże.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.

Więcej o: