Kupili na wakacjach kosmetyk i pożałowali tej decyzji. To, co ich potem spotkało jest przestrogą dla innych

Ołów, arsen, cyjanek, a nawet ludzki mocz i szczurze odchody to często odnajdywane "dodatki" w składzie podrabianych kosmetyków wytwarzanych w Chinach, Tajlandii i innych egzotycznych miejscach świata. Poziom toksyn w niektórych produktach prowadzi do ciężkich reakcji alergicznych, wysypki skórnej, a nawet oparzeń. Przekonała się o tym Lauren Tyler i jej chłopak, którzy kupili fałszywy krem do opalania. Para podzieliła się historią na TikToku.

Lauren Tyler udostępniła na TikToku film, na którym możemy zobaczyć, jak wyglądały jej wakacje w Tajlandii. "Ja i mój chłopak bawiliśmy się najlepiej, dopóki nie kupiliśmy podrobionego kremu do opalania" - napisała dziewczyna.

Zobacz wideo Czy opalanie w ciąży jest bezpieczne?

Interesujesz się nowymi wydarzeniami? Więcej informacji znajdziesz na stronie gazeta.pl.

Użyli podrobionego kremu do opalania. Efekt? Bardzo bolesny

Lauren wraz z chłopakiem zużyli całe opakowanie kremu. Na zewnątrz byli tylko przez dwie godziny. Nic nie zapowiadało problemów. Mimo użycia preparatu do opalania para bardzo spaliła skórę. Zarówno Lauren, jak i jej chłopak mieli nawet bolesne pęcherze na ramionach, a wymarzone wakacje zamieniły się w dramat. Nagranie, które opublikowali w mediach społecznościowych, ma być przestrogą dla innych.

"Wyobraźcie sobie nałożenie podrobionego kremu do opalania na skórę niemowlęcia lub dziecka" - czytamy w opisie nagrania. Niektórzy z komentujących filmik Lauren uznali, że być może użyli za słabego filtra lub niedokładnie się posmarowali. 

Jesteśmy tu od tygodnia. Kupiłam tajski krem do opalania i problem pojawił się pierwszego dnia, kiedy go użyliśmy. Wcześniej korzystałam z filtra 50, spędzałam czas na słońcu i nie byłam poparzona. To nie jest mój pierwszy dzień, krem ??do opalania był podrobiony!

- tłumaczyła Lauren.

Niebezpieczne podróbki zalewają rynek światowy – od torebek po kremy

Nie tylko w internecie można trafić na kiepskiej jakości podróbki. Są sprzedawane także w sklepach stacjonarnych w popularnych kurortach letnich - Grecji, Włoszech, Hiszpanii, Tajlandii czy na północy Afryki. Gdy sprawa zaczyna dotykać sfery kosmetyków do pielęgnacji i makijażu, czy też perfum - podróbki stają się prawdziwym niebezpieczeństwem.

Kobieta znalazła skrzynię na plaży Kobieta sprzątała plażę. "Patrzcie! Mama znalazła skrzynię skarbów!"

Coraz częściej pojawiają się "na czarnym rynku" kremy do opalania bez filtra UV, których używanie może spowodować poważne oparzenia skóry, o czym przekonali się Lauren i jej chłopak, będąc na wymarzonym urlopie w Tajlandii. Osoby, które oglądały na TikToku filmik pary komentowali, że im także zdarzyło się podobne poparzenie, po użyciu kremu zakupionego gdzieś podczas podróży. 

W Japonii zakwitły wiśnie Rozrywka wcześniej zarezerwowana dla rodziny cesarskiej. Dziś przyciąga tłumy

Bądźmy czujni na bezwartościowe podróbki. Mogą nam zaszkodzić

Uryna we flakonie perfum, krem do opalania bez filtra - to najczęstsze przypadki wykrywanych fałszerstw kosmetyków na całym świecie. Branża kosmetyczna traci na tym miliony, a klient rzadko kiedy orientuje się, że zamiast markowego kosmetyku używa bezwartościowej podróbki. Jednak skutki tego mogą być opłakane. 

Podróże.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.

Jak pomóc Ukrainie? Gazeta.pl łączy siły z PCPM Gazeta.pl łączy siły z PCPM, by wspierać Ukrainę. Sprawdź, jak możesz pomóc

Więcej o: