Majorka od lat boryka się z problemem niesfornych turystów, którzy nie tylko zakłócają spokój, ale również stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa własnego i innych osób. Wśród problemów powtarza się picie na ulicach, skoki z balkonu do basenu, głośne imprezy, a nawet bijatyki.
Mieszkańcy wyspy zdecydowali się przeciwdziałać podobnym sytuacjom w przyszłości. Dlatego właściciele niektórych barów, dyskotek i lokali rozrywkowych na Majorce wprowadzają dress code dla klientów.
Według informacji podanych przez portal rp.pl powołujący się na "Mallorca Zeitung", właściciele dyskotek, barów i innych lokali rozrywkowych zlokalizowanych w Playa de Palma, którzy są zrzeszeni w organizacji "Abone", podpisali porozumienie dotyczące zasad zachowania dla turystów.
Przede wszystkim ustanowiony został dress code dla klientów - turyści, którzy nie mają butów, górnych części odzieży lub są ubrani w niestosowne, noszą zbyt roznegliżowane stroje, mogą nie zostać wpuszczeni do lokalu. Pracownicy będą mogli odmówić również wstępu osobom, które ich zdaniem noszą "niesmaczne akcesoria".
Zakaz wstępu obejmie również pijanych turystów, a także osób, które są pod wpływem substancji odurzających lub nimi handlują. Klienci nie będą również mogli wnosić ze sobą do barów własnych głośników i megafonów.
Nie jest to jednak koniec - pracownicy majorkańskich lokali chcą zakazać wstępu również tym gościom, którzy mają tatuaże o treściach rasistowskich, nazistowskich oraz szerzących nienawiść.
Jak informuje portal rp.pl, lokalni przedsiębiorcy w celu egzekwowania nowych zasad, mają zamiar bliżej współpracować z lokalną policją.
Więcej o podróżach przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Podroze.gazeta.pl jest dla Was i dla Was piszemy o podróżach, turystyce i wypoczynku. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.