Apelują o bojkot TUI. "Nie powinniśmy sprzedawać rosyjskich usług"

"Uważam, że skoro sieci sklepów, jak Rossmann, Carrefour, Biedronka, Żabka i inne mogą nie sprzedawać rosyjskich produktów, to my nie powinniśmy sprzedawać rosyjskich usług" - mówi "Rzeczpospolitej" podróżnik, założyciel i współwłaściciel biura podróży Prestige Tour, Jacek Torbicz, który nawołuje do bojkotu biura podróży TUI. Dlaczego? 34 proc. pakietu akcji należy do rosyjskiego oligarchy - Aleksieja Mordaszowa. Do akcji przyłączają się także internauci.

Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Perfekcyjne zdjęcia z podróży? Pilnuj tych pięciu zasad!

Aleksiej Mordaszow, z majątkiem ocenianym na 32,1 miliarda dolarów, w 2021 roku nazwany został przez "Forbesa" najbogatszym Rosjaninem. Głównie koncentruje się na przemyśle stalowym, ale inwestuje także w wiele innych przedsięwzięć. TUI Group z pakietem 34 proc. akcji jest jednym z nich.

Atak Rosji na Ukrainę zatrząsnął całym światem i zdewastował pokój i stabilizację, które od ponad 70 lat panowały w Europie. Wielu Polaków ruszyło z pomocą humanitarną dla uciekinierów wojennych, wielu nawołuje do świadomych wyborów konsumenckich i rezygnację z zakupów produktów pochodzących z Rosji. Do bojkotu biura podróży wzywa także jeden z krakowskich przedsiębiorców, podróżnik, założyciel i współwłaściciel biura podróży Prestige Tour, Jacek Torbicz i członek Krakowskiej Izby Turystyki.

"Namawiam wszystkich, by szli w nasze ślady, a także nie sprzedawali wakacji organizatorów powiązanych z rosyjskimi oligarchami" - napisał na Facebooku.

"Uważam, że skoro sieci sklepów, jak Rossmann, Carrefour, Biedronka, Żabka i inne mogą nie sprzedawać rosyjskich produktów, to my nie powinniśmy sprzedawać rosyjskich usług" - tłumaczył w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Torbicz. - "O ile w sklepie możemy przeczytać na produkcie skąd on pochodzi, o tyle z usługami turystycznymi jest trudniej. Ludzie nie mają świadomości, kto stoi za danym biurem podróży, a powinni wiedzieć, żeby mogli zdecydować, czy chcą właśnie w tym biurze podróży kupić wyjazd". 

Internauci również zabierają głos tej w sprawie. W grupie "TUI Poland - pytania i odpowiedzi" na Facebooku padają ostre deklaracje: "Już nigdy z TUI, wstyd się przyznać, że latałem z nimi, ale kiedyś nie wnikałem do kogo należy biuro podróży", "Ta firma dla mnie już nie istnieje", "Nigdy więcej nie pojadę na wakacje z tym biurem podróży".

Apelujemy o świadome wybory konsumenckie

Ostatecznie Krakowska Izba Turystyki opublikowała apel w łagodniejszym tonie, w którym nie pada nazwa TUI ani nazwisko Mordaszowa.

"Krakowska Izba Turystyki wnikliwie przygląda się powiązaniom kapitałowym niektórych podmiotów działających w branży turystycznej, zwracając uwagę, że znajdują się wśród nich również takie, których współwłaścicielami są rosyjscy oligarchowie. Dlatego apelujemy o świadome wybory konsumenckie, mające w obecnym czasie duże znaczenie" - czytamy w mediach społecznościowych.

"Zawsze chętnie odnoszę się do przykładu gospodarki, w której panują zasady demokracji, bo ludzie, wybierając tę lub inną markę, ten lub inny towar, głosują na nie swoimi pieniędzmi. Podobnie jest w turystyce. W naszym stanowisku zwracamy uwagę, że też można wybrać lub nie ludzi, którzy są odpowiedzialni w jakiś sposób za to, że nie ma teraz spokoju tak potrzebnego turystyce" – wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes KIT Rafał Marek.

W grupie na Facebooku również padają bardziej wyważone opinie. "Jedyne, co może zagrażać TUI i naszym wakacjom to ten bojkot, który spowoduje, że ludzie przestaną korzystać z TUI. Nie patrzą na innych, którzy pracują w biurach czy jako rezydenci i jest to ich źródło dochodu" - pisze jeden z internautów.

Udziały w TUI zamrożone

Unie Europejska nałożyła sankcje na Aleksieja Mordaszowa, w rezultacie jego udziały w TUI zostały zamrożone, a sam Mordaszow zrezygnował z członkostwa w radzie nadzorczej z efektem natychmiastowym. 

"Celem unijnych sankcji jest powstrzymanie pana Mordaszowa od zbycia swoich udziałów w TUI AG. Ma to uniemożliwić mu wszelkie wpływy lub zyski z jego inwestycji w TUI. Oznacza to, że nie będzie miał wpływu na firmę, klientów i pracowników" - informuje biuro prasowe TUI AG i dodaje, że sankcje UE dotyczą Mordaszowa jako osoby, a nie TUI AG, w której jest on akcjonariuszem. "W tym zakresie sankcje wobec akcjonariusza nie mają wpływu na niemiecką spółkę" - czytamy w oświadczeniu. 

Źródło: "Rzeczpospolita", turystyka.wp.pl, TUI AG

Więcej o: