Podhale. Szpitale pękają w szwach."Mamy apogeum ferii i apogeum wypadków"

Choć podhalańscy przedsiębiorcy narzekają na mniejszą frekwencję podczas tegorocznych ferii, w szpitalach ortopedzi mogliby o niej pomarzyć. SOR-y pękają w szwach, a lekarze mają pełne ręce roboty. "Złamane dłonie, przedramienia, ramiona, obojczyki, nogi, stopy. Przypadki cięższe i lżejsze. Ot... taka nasza szpitalna codzienność w ferie" - mówi Onetowi Włodzimierz Rebeś, chirurg ortopeda z zakopiańskiego szpitala.

Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Perfekcyjne zdjęcia z podróży? Pilnuj tych pięciu zasad!

Trudna codzienność w ferie

Od 17 stycznia, czyli od początku ferii, do szpitala w Zakopanem zgłasza się średnio 80 osób dziennie. Na urazówkę w Nowym Targu dociera drugie tyle. Jak donosi reporter z Onetu, tylko w minioną niedzielę w obu wspomnianych placówkach udzielono pomocy ponad 200 narciarzom, którzy doznali złamania na stoku. Po pomoc zgłosiło się kilkadziesiąt innych osób, ale na szczęście okazało się, że ich kontuzja to jedynie zwichnięcie.

Dr Anna Orzechowska, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Zakopanem rozmowie z Onetem podkreśla, że od Sylwestra lekarze mają pełne ręce roboty. "Oficjalne dane o ilości osób, którym pomogliśmy, poznamy po sezonie, ale średnio na urazówce pomagamy około 80 osobom dziennie. Oczywiście są dni z jeszcze większym ruchem. Taki był ostatni weekend. Jak na razie to było apogeum ferii" - informuje.

Stoki narciarskie bez tłumów w Polsce. Będą idealne na weekendowy wypadStoki narciarskie bez tłumów w Polsce. Będą idealne na weekendowy wypad

Włodzimierz Rebeś, chirurg ortopeda dodaje, że w większości przyjmuje osoby, które uległy kontuzji na nartach i wymienia: "Złamane dłonie, przedramienia, ramiona, obojczyki, nogi, stopy. Przypadki cięższe i lżejsza. Ot... taka nasza szpitalna codzienność w ferie".

Trasy na narty biegowe. Zdjęcie ilustracyjneTrasy na narty biegowe. 10 idealnych miejsc w Polsce

O wypadek łatwo

Jeden z nich, miłośnik nart w pełni swej pasji będzie mógł się oddać dopiero za rok, bo już przy pierwszych zjazdach pechowo upadł, ale zapewnia, że jak tylko się wykuruje, to znów przyjedzie na narty. Turysta ze Śląska razem w rodziną wybrał się na sanki, gdy w pewnej chwili ich córka zaczęła zbyt szybko pędzić w dół, pobiegł ją łapać, przewrócił się i teraz kolano niemiłosiernie boli. Dobrze, że urlopowicze przybyli do izby przyjęć, bo doszło do pęknięcia kości strzałkowej blisko kolana. Teraz mężczyzna musi nosić specjalną szynę ortopedyczną przez kolejne trzy tygodnie. Z urlopu nici.

"Mamy obecnie apogeum ferii i apogeum wypadków" - zauważa Jan Marusarz, technik z pracowni opatrunków gipsowych.

Źródło: Onet.pl 

Więcej o: