Więcej ciekawostek z całego świata znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Kilka dni temu na jednej z plaż na południu Australii rozegrał się prawdziwy horror rodem z filmu "Szczęki". Ogromny rekin biały zaatakował Jacquelin Morley, 20-letnią kobietę, która wypoczywała razem z przyjaciółmi na plaży Kelp Beds, pływając na dmuchanym materacu. Ogromny żarłacz wbił kobiecie zęby w klatkę piersiową. Sytuacja działa się na oczach przerażonych plażowiczów.
Przypływ adrenaliny pomógł
Kobiecie w nagłym przypływie adrenaliny udało się odeprzeć atak zwierzęcia i resztkami sił zaczęła wiosłować do brzegu. Wola przetrwania pozwoliła jej dopłynąć w bezpieczne miejsce, gdzie zgromadzeni natychmiast udzielili jej pomocy i zawiadomili odpowiednie służby. Jacquelin Morley została przewieziona do szpitala w pobliskiej miejscowości Perth. Jej stan po ataku rekina jest poważny, ale stabilny i na szczęście nie ulega pogorszeniu.
To nie pierwszy taki incydent
W związku z atakiem żarłacza białego na człowieka plaża w Kelp Beds pozostaje zamknięta do odwołania. Trzeba przyznać, że ten incydent nie jest odosobniony. W ciągu ostatnich pięciu lat doszło do dwóch śmiertelnych ataków rekinów na ludzi. W 2020 roku zginął sufrer. Znaleziono jedyn
ie jego rozszarpane fragmenty kombinezonu i deskę. Natomiast w 2017 roku nastolatka nie przeżyła ataku rekina, który ugryzł ją w nogę.
Źródło: podróże.radiozet.pl