Ogromna kolejka do wyciągu w Białce Tatrzańskiej. "Podobno na końcu rozdają pączki"

Zdjęcie tłumu, który zebrał się przy wejściu do wyciągu Remiaszów w Białce Tatrzańskiej, opublikował na Facebooku instruktor narciarstwa Marcin Kęsek. Choć tłum może zniechęcać do jazdy, instruktor przyznaje, że wcale nie trzeba długo czekać. "Najdłużej stoją ci, którzy nie wiedzą, gdzie się ustawić" - mówi.

Więcej najnowszych informacji turystycznych znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Rozpoczął się ostatni termin tegorocznych ferii zimowych. Od 14 do 27 lutego wypoczywają mieszkańcy pięciu województw: lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego oraz śląskiego. Wielu z nich z pewnością zdecydowało się spędzić czas wolny na nartach i zrekompensować sobie zeszłoroczne ferie, w czasie których w Polsce trwał lockdown, stoki narciarskie były zamknięte, a ograniczenia dotknęły też obiektów noclegowych i lokali gastronomicznych.

Zobacz wideo Perfekcyjne zdjęcia z podróży? Pilnuj tych pięciu zasad

Efekt widać na zdjęciu, które 14 lutego opublikował na swoim fanpage'u Instruktor Narciarstwa SITN - PZN Marcin Kęsek. "Podobno na końcu tej kolejki rozdają darmowe pączki" - skomentował żartobliwie. Zdjęcie podsumował jeden z komentujących, który stwierdził, że zjeżdża się pięć minut, a czeka 30. 

- Kolejki są faktycznie długie, ale najdłużej stoją w nich ci, którzy nie wiedzą, gdzie się ustawić. Nie pamiętam, żebym przez 13 lat stał dłużej niż 15 minut - mówi nam Marcin Kęsek. - Przez 30-40 minut można stać, jeśli ktoś ciągle zostawia dużo miejsca przed sobą - dodaje.

Instruktor zauważa, że w tym tygodniu ludzi jest więcej niż w poprzednim terminie, kiedy ferie zimowe mieli mieszkańcy województw mazowieckiego, dolnośląskiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. - Tłumy są, bo ludzie w tamtym roku się nie wyszaleli przez sytuację covidowo-lockdownową. Sezon był wtedy bardzo krótki - przypomina Kęsek. Dodaje, że co prawda tłumy na stokach zawsze były, ale w tym roku są mimo wszystko nieco większe niż przed pandemią.

Pączków na końcu kolejki oczywiście nikt nie rozdawał, ale strach pomyśleć, co by było, gdyby faktycznie czekały na narciarzy.

Więcej o: